Kilka miesięcy po wybuchu afery o dymisji już nie mówi. Tłumaczy natomiast, że ministrem jest się tak długo, jak wymaga tego interes państwa i wola premiera. - To nie jest praca tak jak każda inna, z której odchodzi się, jak się znudzi. Tutaj nie ma takiej możliwości. Obowiązek ma jedno imię. Pełni się go tak długo, póki jest to konieczne - tłumaczył szef MSW.