Minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska powiedziała, że w sumie w tej sprawie do resortu wpłynęło 700 maili. Nie wszystkie jednak były skargami. Czasami rodzice pisali, że w szkole może być jakiś problem, ale już następnego dnia odwoływali wszystko i mówili, że placówka jednak zaopiekuje się dzieckiem.Zimowa przerwa świąteczna została ogłoszona rozporządzeniem ministra i trwa ona od dzisiaj do 31 grudnia. Wielu dyrektorów skorzystało też z prawa do odwołania zajęć 2 i 5 stycznia. To oznacza przerwę od nauki przez 2,5 tygodnia.Minister edukacji przypomniała jednak, że w dniach, które nie są świętami, na prośbę rodziców, dyrektor szkoły ma obowiązek zapewnić dziecku opiekę w placówce.Joanna Kluzik-Rostkowska podkreśla, że nie chodziło o to, żeby nagle w Wigilię w szkole zjawili się wszyscy nauczyciele. W większości przypadków pewnie wystarczy tylko jeden, ale ta opieka, nawet dla jednego ucznia, musi być zapewniona.Protest nauczycieliDo ministerstwa wpłynęło też 500 autodonosów. To akcja protestacyjna nauczycieli związanych ze Związkiem Nauczycielstwa Polskiego. Chodzi o o przesłanie do resortu listu o treści "uprzejmie donoszę, iż pracuję zgodnie z oświatowymi przepisami!".Na środę zaplanowana jest też akcja internautów. Blisko 10 tysięcy osób zapisało się na Facebooku na wydarzenie "Dzwonimy w Wigilię o 13:00 do Pani Minister Kluzik Rostkowskiej". Na stronie podany został numer telefonu do sekretariatu szefowej MEN. Joanna Kluzik-Rostkowska zapowiedziała, że będzie wtedy w pracy i odbierze telefon. List do rodziców Na początku grudnia minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska ogłosiła list otwarty do rodziców, w którym napisała, że czas przerwy świątecznej w szkołach, to dni wolne od nauki dla uczniów, ale nie dni wolne od pracy dla nauczycieli. Podkreśliła, że nauczyciele - tak jak wszyscy - mają wolne jedynie w dni świąt (czyli 25 i 26 grudnia oraz 1 i 6 stycznia). Zaznaczyła, że w pozostałe dni dyrektor, na prośbę rodziców może zaplanować, aby nauczyciele w tym czasie prowadzili zajęcia z dziećmi. Dodała, by w przypadku wątpliwości rodzice kontaktowali się w tej sprawie z MEN, podała numer telefonu i adres mailowy. List skrytykowały dwa największe związki nauczycielskie: Związek Nauczycielstwa Polskiego i Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność". Według ZNP minister zachęca w nim rodziców do składania donosów na nauczycieli, daje też wyraz swojej ignorancji odnośnie przepisów prawa oświatowego. Z kolei według "S", minister dyskredytuje listem zawód nauczyciela w oczach opinii publicznej. Związkowcy przypomnieli, że termin przerwy świątecznej ustalany jest nie przez nauczycieli, lecz przez samą minister edukacji oraz, że nauczyciele mogą w tym czasie organizować opiekę nad dziećmi, jeśli jest potrzeba ze strony rodziców i zgadza się na to organ prowadzący szkołę, czyli gmina lub powiat. Przypomnieli także, że w dni wolne od zajęć dydaktycznych ustalane dodatkowo przez szkoły, są organizowane zajęcia wychowawcze. Podkreślali, że nauczyciele nie uchylają się od opieki nad dziećmi. Odpowiadając im Kluzik-Rostkowska zaznaczyła, że chciałaby, by rzeczywistość szkolna była tak różowa jak malują ją związkowcy. "Mam nadzieję, że z tego zamieszania, jakie list budzi, będzie jedna korzyść - że teraz w okresie świątecznym, a później na Wielkanoc, tam gdzie będzie taka potrzeba zajęcia opiekuńcze zostaną dla dzieci zorganizowane" - zaznaczyła. Podkreśliła, że nie oczekuje, by w każdej szkole całe grono pedagogiczne spędzało czas przerwy świątecznej w placówce. Wyjaśniła, że chodzi jej o zapewnienie opieki najmłodszym uczniom, w tych szkołach, gdzie wystąpią o to rodzice i w takim wymiarze jak będzie to potrzebne.