Były ekspert zespołu posła Antoniego Macierewicza twierdził podczas telewizyjnej debaty, że jest w posiadaniu istotnych dokumentów na temat okoliczności katastrofy. Po pewnym czasie przyznał się jednak, że żadnych dokumentów nie ma, a całą sprawę nazwał "blefem". Minister Nauki Barbara Kudrycka ocenia, że profesor Jacek Rońda postąpił nieetycznie. Dodaje, że naukowcy powinni być autorytetami w swojej dyscyplinie naukowej. - Jeśli wypowiadają się poza zakresem swoich badań, a jeszcze nie do końca potrafią uzasadnić swoje tezy, nie powinni występować jako naukowcy tylko osoby prywatne. Wtedy kiedy mamy do czynienia, mówiąc delikatnie, z mijaniem się z prawdą. Powinien jakieś konsekwencje dyscyplinarne, czy etyczne ponieść - mówi minister nauki.Sprawą zachowania profesora Jacka Rońdy ma zająć się komisja etyki krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej. W związku z sytuacją profesor Rońda zrezygnował już wcześniej z przewodniczenia obradom II Konferencji Smoleńskiej. Jednocześnie szef PAN profesor Michał Kleiber zawiesił także na pewien czas pomysł organizacji konferencji naukowej poświęconej katastrofie smoleńskiej.