- Nie wierzę w dogmat nieomylności Najwyższej Izby Kontroli. Wiem, że to instytucja, która ma chronić nasze publiczne pieniądze i wiem, że robi to z wielkim zaangażowaniem, ale w moim przekonaniu, w tym konkretnym przypadku, zamknęła oczy na zdrowy rozsądek - powiedziała Mucha w czwartek dziennikarzom. W środę Kolegium NIK uznało, że z budżetowej rezerwy celowej przeznaczonej na zadania związane z turniejem Euro 2012 oraz na upowszechnianie siatkówki wśród dzieci i młodzieży nie można było dofinansować koncertu Madonny. Resort przekazał na to 5,8 mln zł. Kolegium rozpatrywało zastrzeżenia, jakie ministerstwo sportu zgłosiło do wcześniejszego raportu NIK. W maju, gdy minister Joanna Mucha odwoływała się od raportu, tłumaczyła, że jej resort miał zgodę Ministerstwa Finansów na wykorzystanie pieniędzy z rezerwy. - Stwierdzenie, bo de facto do tego się sprowadza ten raport, że po turnieju Euro 2012 Stadion Narodowy powinien był być zamknięty na cztery spust, że żadna impreza nie powinna była się na nim odbyć, w moim przekonaniu, jest po prostu absurdalny. Dlatego nie zgadzam się z tymi zarzutami, z tym co zostało przedstawione w mediach, bo na tę chwilę nie otrzymałam żadnego dokumentu ze strony Najwyższej Izby Kontroli, co swoją droga wydaje mi się dość egzotycznym postępowaniem instytucji państwowe - dodała. Koncert Madonny 1 sierpnia 2012 r. był pierwszą niesportową imprezą zorganizowaną po mistrzostwach Europy w piłce nożnej na Stadionie Narodowym. Budził kontrowersje m.in. ze względu na termin - 68. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Obejrzało go 35 tys. widzów. Organizatorzy liczyli na większą frekwencję, a dodatkowo nie znalazł się żaden sponsor imprezy. Przed koncertem Narodowe Centrum Sportu, wierząc w sukces przedsięwzięcia, zwróciło się do ministerstwa sportu o pożyczkę, licząc, że pieniądze zwrócą się z nawiązką. Tak się nie stało, a straty musiało pokryć ministerstwo. - Uważam, że rzeczą absolutnie niedopuszczalną jest to, że na tym koncercie zrealizowaliśmy tak dużą stratę. To nie powinno było się wydarzyć. Błędy zdarzają się, szczególnie dotyczące nowego obiektu, bardzo trudnego obiektu. Trudno sobie wyobrazić, że rok 2012, kiedy ten obiekt zaczął żyć, przebiegłby bez żadnych zakłóceń oraz w sposób absolutnie fantastyczny i wspaniały. Moją rolą jest to, żeby te błędy się więcej nie powtórzyły. Jeśli popatrzymy na to, jak teraz funkcjonuje operator (Stadionu Narodowego-PAP) PL.2012+ to ja jestem absolutnie przekonana i pewna, że tego typu błędy się nigdy więcej nie powtórzą i to jest najważniejsze - argumentowała Mucha. Minister uważa także, że z zarzutami Najwyższej Izby Kontroli musiałaby się zmagać również wtedy, gdyby nie przekazała pieniędzy na koncert. - Gdybym podjęła inna decyzję, to dzisiaj NIK również stawiałby mi zarzuty. Dlatego, że inna decyzja w lutym oznaczałaby, że zrezygnowałabym z koncertu, który ma przynieść zysk i fantastyczny bonus promocyjny dla Stadionu Narodowego. Jak miałabym wytłumaczyć taką decyzję? Przypomnę, że był to jedyny koncert Madonny w Europie Środkowowschodniej. Nie wytłumaczyłabym takiej decyzji - powiedziała.