Minister Motyka reaguje na nagranie z jego żoną. "Nagonka na rodzinę"
"Pożyteczni idioci i medialni wolontariusze Kremla w Polsce mają się świetnie" - stwierdził minister energii Miłosz Motyka. W ten sposób odniósł się do doniesień mediów i nagrania sprzed lat, które pojawiło się w sieci. Według niektórych dziennikarzy widać na nim, jak obecna żona ministra ma śpiewać na tle flagi UPA.

W skrócie
- Minister Miłosz Motyka odpiera oskarżenia wobec swojej żony, dotyczące jej domniemanego występu na tle flagi UPA.
- To reakcja na nagranie z 2017 roku, na którym widać Julię Wizlińską. Film obiegł w weekend sieć i prawicowe media.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
"Wczorajszy dzień pokazał, że pożyteczni idioci i medialni wolontariusze Kremla w Polsce mają się świetnie. Zero faktów. Zero sensu. Tylko emocje, klikbajty i gotowa nagonka na rodzinę" - napisał w poniedziałek Miłosz Motyka na portalu X, odnosząc się do doniesień prawicowych mediów.
"Ale spokojnie - polska energetyka nie będzie tańczyć do ruskich melodii. Te czasy się skończyły" - dodał minister energii.
Miłosz Motyka reaguje na doniesienia mediów w sprawie żony
Motyka w swoim komentarzu odniósł się do oskarżeń dziennikarza Republiki Marcina Dobskiego, który w niedzielę zarzucił żonie ministra śpiewanie piosenek na tle flagi UPA.
Chodzi o nagranie z początku 2017 roku, kiedy pochodząca z Ukrainy Julia Wizlińska, która wtedy jeszcze nie spotykała się z Motyką, opublikowała na YouTubie nagranie, na którym śpiewa piosenkę "Uśmiechnij się do mnie".
Według dziennikarza w tle za kobietą znajduje się flaga UPA.
Nagranie z żoną ministra na tle flagi UPA? Politycy prawicy reagują
"Czy ministrowi polskiego rządu Miłoszowi Motyce nie przeszkadza, że jego żona promuje banderowskie symbole?" - pytał Dobski w mediach społecznościowych. "Minister Motyka albo jest bardzo bezczelny, albo niezbyt mądry" - dodał.
Wpis dziennikarza udostępnili m.in. europoseł PiS Waldemar Buda czy poseł Konfederacji Konrad Berkowicz.
"Czy ktoś jeszcze ma jakieś złudzenia odnośnie tego, skąd u naszych rządzących taka uległość wobec Kijowa?" - pisał Berkowicz.













