W przyszłym roku PKB wzrośnie do 5,7 procenta a średnioroczna inflacja wyniesie 6,1 procenta. Analitycy przewidują, że deficyt finansów wyniesie 2,2 procent - podaje dzisiejsza "Gazeta Wyborcza". Gazeta twierdzi, że choć rynek oczekuje deficytu nie wyższego niż 2 procent PKB, to zdaniem ekspertów taki wskaźnik nie powinien być odebrany negatywnie. Podane założenia różnią się jednak od tych zaproponowanych w połowie maja przez Ministerstwo Finansów kierowane wtedy jeszcze przez Leszka Balcerowicza. Zaproponowało ono wtedy rządowi ograniczenie deficytu finansów publicznych do 1,5 procenta. Mimo, że planowana na przyszły rok wysokość deficytu finansów publicznych prawdopodobnie nie będzie znacznie wyższa od 2 procent, to niektórzy analitycy uważają, że takie plany mogą wywołać sporo nerwów na rynku. Są też jednak opinie, że negatywna reakcja nie powinna trwać zbyt długo. Minister finansów Jerzy Bauc stwierdził, że dane zamieszczone w artykule gazety nie są prawdziwe. O tym, kto ma rację przekonamy się po konferencji prasowej w Ministerstwie Finansów, która planowana jest na godzinę 14.