Literacka Nagroda Nobla dla Olgi Tokarczuk to jedno z ważniejszych wydarzeń ostatnich tygodni. Nagroda stała się nie tylko wydarzeniem kulturalnym, ale też okazją do sporu politycznego. Dość krytycznie o samej laureatce wypowiadają się członkowie rządu. Podkreślają jej dorobek literacki, ale często nie zgadzają się z jej światopoglądem. Np. minister Jacek Sasin tłumaczył, że nie zamierza czytać jej książek, bo interesuje go inna tematyka. Minister kultury Piotr Gliński czytał z kolei Tokarczuk, ale "nigdy nie mógł doczytać do końca". Gliński planuje jednak zaprosić Tokarczuk do ministerstwa, by osobiście jej pogratulować. Na podobny krok nie zdecyduje się natomiast minister edukacji Dariusz Piontkowski. Nie wyklucza jednak takiego spotkania, o ile zabiegać będzie o nie laureatka. - Nie wiem, czy jest taka potrzeba. Na razie nie planowałem takiego spotkania, ale jeśli ze strony pani Tokarczuk będzie taka potrzeba i chęć, to nie widzę przeszkód, żeby się spotkać - mówi Interii Piontkowski. Ministra zapytaliśmy również o możliwość zmian na liście lektur wobec tego, że Tokarczuk została laureatką Nagrody Nobla. Na liście lektur obowiązkowych w szkole podstawowej lub liceum są bogato reprezentowani pozostali polscy laureaci: Henryk Sienkiewicz (szkoła podstawowa i liceum), Czesław Miłosz (szkoła podstawowa i liceum), Wisława Szymborska (szkoła podstawowa i liceum) i Władysław Stanisław Reymont (liceum). Na liście lektur do liceum i technikum jest jedno opowiadanie Olgi Tokarczuk pt. "Profesor Andrews w Warszawie". - W obecnej podstawie programowej jest jedna z lektur pani Olgi Tokarczuk. Ponadto nauczyciele mają dużą autonomię w realizacji programu. Jeżeli uznają, że jest czas i potrzeba, mogą wprowadzać dodatkowe lektury - powiedział nam Piontkowski. Łukasz Szpyrka