Szef MC na poniedziałkowej konferencji prasowej odniósł się do zarzutów, że system ePUAP w wyborach nie zadziałał, bo niektórzy nie zdołali dopisać się za jego pomocą do rejestru wyborców. Minister cyfryzacji mówił na konferencji prasowej, że system ePUAP działał prawidłowo, a usługa została zbudowana w oparciu o obowiązujące przepisy. Brak rejestracji w przypadku niektórych wyborców wynikał na ogół z tego, mówił minister, że niektóre samorządy wymagały dodatkowych dokumentów albo wyborcy składali wnioski w terminie, który nie dawał gwarancji dopisania do rejestru. "Ministerstwo Cyfryzacji przygotowało formularz zgodnie z przepisami i zgodnie z wymogami Kodeksu wyborczego. Rola Ministerstwa Cyfryzacji kończy się wtedy, kiedy obywatel wypełnił wniosek i wysłał za pośrednictwem ePUAP-u. Reszta zadania należy do samorządu, który ma obowiązek zweryfikować taki wniosek, w ciągu trzech dni wydać decyzję i doręczyć ją niezwłocznie" - mówił. Ponadto, jak dodał minister, na stronie internetowej wskazywano, że 16 października jest najbezpieczniejszym terminem do składania wniosków, ponieważ gwarantuje wydanie decyzji jeszcze przed wyborami. Zagórski dodał, że część wyborców złożyło wnioski o dopisanie do rejestru po 16 października - w środę, czwartek oraz piątek. W całej Polsce w tych dniach złożono 3 tys. 157 wniosków. W Warszawie wniosków wysłanych po 16 października było 1 049. Zagórski powiedział, że do Ministerstwa Cyfryzacji dochodziły informacje, że urzędy gmin nie wydawały w terminie decyzji ws. wpisania do rejestru. "Zawiniły procedury w samych gminach" - zaznaczył. Wyborcy odesłani z kwitkiem W niedzielę wyborczą o problemach z dopisywaniem do rejestru wyborców przez system ePUAP donosili zarówno użytkownicy portali społecznościowych, jak i media. Przed wyborami samorządowymi wyborcy mieli prawo skierować do właściwej gminy wnioski o dopisanie do rejestru wyborców drogą elektroniczną, jednak system nie dawał możliwości przesłania dokumentów potwierdzających fakt stałego zamieszkiwania w gminie, w której ktoś chciał się dopisać do rejestru. Kodeks wyborczy zakłada, iż organ samorządu ma jedynie 3 dni na sprawdzenie i podjęcie decyzji o wpisaniu lub odmowie wpisania do rejestru wyborców. Miasto Stołeczne Warszawa: To iluzja systemu Miasto Stołeczne Warszawa na swoim profilu na Facebooku poinformowało, że do Urzędu Miasta wpłynęło ponad 34 tys. wniosków o dopisanie do rejestru wyborców, z czego pozytywnie rozpatrzono ponad 27,5 tys. wniosków. "Tylko od środy 17 października do piątku 19 października do Urzędu Miasta Warszawy wpłynęło około 8 tys. wniosków. Większość tych wniosków za pośrednictwem platformy ePUAP" - wskazano. "Samorządy już kilka miesięcy temu zgłaszały uwagi do PKW, że ustawowy czas na rozpatrzenie wniosków (3 dni) w tym na obowiązkowe stwierdzenie, że dana osoba zamieszkuje na terenie gminy jest niewystarczający. Teraz trzeba znaleźć winnych, najchętniej w pogardzanych samorządach" - napisano. Jak oceniono we wpisie, zaistniała sytuacja jest skutkiem: "wprowadzanych na kolanie przepisów wyborczych, które następnie były również na kolanie zmieniane", a także niesprawnego działania systemu ePUAP, o czym "informowały kilka miesięcy temu samorządy". Ponadto, problemy z wpisaniem do rejestru - jak oceniono - są skutkiem "przeprowadzonej w ostatniej chwili na potrzeby kampanii wyborczej akcji informacyjnej zainaugurowanej przez ministra rządu Marka Zagórskiego i kandydata Patryka Jakiego". "Rząd stworzył iluzję systemu, który umożliwia dopisanie się do listy, a nie stworzył do tego odpowiednich warunków w samym systemie i prowadził politykę informacyjną, która mogła wprowadzać w błąd. Samorządy oraz PKW wielokrotnie informowały, że żeby móc zagłosować 21 października, należy złożyć wniosek do wtorku (16 października). Pomimo tego, kilka tysięcy wniosków wpłynęło przez ePUAP przez ostatnie 3 dni i te wnioski mogły zostać nierozpatrzone, jak przyznaje sam minister cyfryzacji Marek Zagórski" - podkreślono. --