"Od przyszłego roku ruszy wielki program retencji, na który przeznaczone jest 14 mld zł. Będą to duże zbiorniki na rzekach, podpiętrzone jeziora i stawy, ale również będą to duże programy retencji glebowej. Nie czekam do przyszłego roku, dlatego już z tegorocznych pieniędzy dostępnych w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich 2014-2020 przesuwamy 100 mln zł, żeby jak najszybciej może kilka tysięcy gospodarstw w Polsce skorzystało z systemów nawodnieniowych" - mówił minister. Minister podkreślił, że celem przeznaczenia w tym roku pieniędzy z PROW jest przede wszystkim ustabilizowanie cen świeżych warzyw i owoców, a także ziemniaków zaliczanych również do warzyw. Zaznaczył, że właśnie ich producenci powinni skorzystać w pierwszej kolejności ze wsparcia, bo te plony ewidentnie zależą od ilości opadów. "Rozpoczynamy złożony proces retencji, zatrzymania wody, nietracenia tych wód, które w sposób bezproduktywny często powodują zniszczenie, odpływają w ponad 90 proc. do Bałtyku. Ten proces rozpocznie się już od września, kiedy uruchomimy dotację do instalacji nawodnieniowych w gospodarstwach, na wykopanie zbiorników na wodę, a tam gdzie jest to mało realne ze względu na ukształtowanie terenu na dofinansowanie studni głębinowych" - wskazał. Ardanowski przyznał, że jest zwolennikiem systemów niskociśnieniowych, oszczędnych, które szanują wodę, a nie armatek wodnych o ciśnieniu 5-6 barów, które trwonią wodę, której 70-80 proc. wyparowuje. Minister zwrócił uwagę, że "podstawą wszystkich programów zatrzymywania wody powinna być sprawna żyzna, chłonna gleba.