254 podpisane ustawy, jedna - zawetowana; projekt zmian w konstytucji i cztery inicjatywy ustawodawcze; nadanie 14 Orderów Orła Białego; ułaskawienie 68 skazanych i nadanie 2602 cudzoziemcom obywatelstwa polskiego - to bilans pierwszego roku prezydentury Bronisława Komorowskiego. 6 sierpnia mija rok od zaprzysiężenia Komorowskiego na urząd prezydenta. Tego dnia złożył on przed Zgromadzeniem Narodowym przysięgę prezydencką. Podkreślał w swoim orędziu, że rozpoczyna "służbę pełną zadań i wyzwań". Zadeklarował chęć współpracy z rządem i opozycją. Komorowski 4 lipca 2010 r. zwyciężył w II turze wyborów prezydenckich, pokonując prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Kandydat PO uzyskał 53,01 proc. głosów, a Kaczyński - 46,99 proc. W dniu wyboru na prezydenta Komorowski pełnił obowiązki głowy państwa (które objął po śmierci Lecha Kaczyńskiego w katastrofie smoleńskiej), a zarazem był marszałkiem Sejmu. PiS: Prezydent jest, a jakby go nie było Prezydent Bronisław Komorowski jest nieaktywnym "notariuszem" rządu Platformy Obywatelskiej - uważa szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. W jego ocenie, pierwszy rok urzędowania Komorowskiego to rok straconych szans i złamanych obietnic. - To prezydentura wycofana, nieaktywna. Bronisław Komorowski realizuje scenariusz, jaki nakreślił Donald Tusk - a więc strażnika żyrandola - powiedział Błaszczak. - Prezydent Komorowski obiecał w kampanii wyborczej podwyżki, obiecał nowe drogi, obwodnice w wielu miastach, obiecał renegocjację umowy gazowej, przeciwstawienie się prywatyzacji służby zdrowia. Oczekiwał 500 dni spokoju, z tych 500 dni minęło 365 i ten czas nie przyniósł żadnych zmian. Prezydent Komorowski sprawia wrażenie, jakby go nie było - dodał. Zdaniem polityka PiS, działania Komorowskiego jednoznacznie wskazują, że "jest prezydentem PO". Błaszczak zastrzegł jednocześnie, że nikt nie kwestionuje tego, że Komorowski został wybrany w demokratycznych wyborach i jest prezydentem RP. - Te próby wmawiania nam innego zdania (w tej kwestii) to były polityczne nagonki, które środowisko prezydenta Komorowskiego uprawia - podkreślił. W jego ocenie, Komorowski w ogóle nie ma jednak ambicji być prezydentem samodzielnym. Jakubiak: Bez wielkich fanfar "Bez wielkich fanfar, bez pomysłu" - tak ocenia pierwszy rok prezydentury wiceszefowa klubu PJN Elżbieta Jakubiak. - Liczyłam, że się skonkretyzuje, że tak jak Lech Kaczyński, będzie chciał zaznaczyć swój mocny akcent w polityce zagranicznej albo że się skoncentruje na sprawach wewnętrznych. Dziś tego nie widać - oceniła. Zdaniem wiceszefowej klubu PJN dobrą stroną prezydentury Bronisława Komorowskiego jest polityka przyznawania odznaczeń. Komorowski "pamięta o ludziach, którzy robili dobre rzeczy dla Polski; ta polityka orderowa to polityka utrzymania kursu na tych, którzy są ważni w historii" - powiedziała. Jakubiak pytana była też, czy - jej zdaniem - prezydent buduje niezależność, autonomię wobec partii, z której się wywodzi - PO. - Na pewno prezydent próbuje sobie budować nowe środowisko, tylko warto, żeby to robił umiejętnie. Oparł się na środowisku, które dziś (...) nie stanowi żadnego wielkiego zaplecza - podsumowała. Rybicki: Prezydentura dojrzała i niezależna od nacisków - Prezydenturę Bronisława Komorowskiego można ocenić jako dojrzałą, aktywną i pragmatyczną. Dojrzałą, bo jeszcze jako pełniący obowiązki głowy państwa ustabilizował sytuację w kraju po katastrofie smoleńskiej. Pokazał, że dorósł do roli, jaką objął po zaprzysiężeniu. Uspokajał emocje, podniósł jakość debaty publicznej, m.in. w kwestii emerytur - powiedział w Rybicki. Do osiągnięć Komorowskiego Rybicki zaliczył też unormowanie relacji na linii prezydent-premier oraz stabilną współpracę z rządem. - Prezydent zaprosił też do współpracy liderów opozycji - w ramach Rady Bezpieczeństwa Narodowego - zwrócił uwagę wiceszef klubu PO. - Aktywność tej prezydentury wyraża się m.in. konsultacjami z liderami politycznymi w ważnych dla Polski sprawach. Bronisław Komorowski współpracuje z rządem i parlamentem w procesie stanowienia prawa, co pozwala uniknąć wetowania ustaw. To bardzo ciekawa praktyka, zastosowana na przykład przy ustawie o zmianach OFE czy o refundacji leków - ocenił Rybicki. "Należy też podkreślić bardzo zrównoważoną, precyzyjnie sformułowaną politykę zagraniczną i wzmacnianie polskiej tożsamości i podmiotowości na arenie międzynarodowej - stajemy się partnerem dla największych i najsilniejszych państw, a zarazem nie obnosimy się ze swoją przewagą wobec krajów słabszych. Polska wyróżnia się arenie międzynarodowej oryginalnością, indywidualnością, zaradnością i - co ważne - konsekwencją w działaniu - podsumował Rybicki. Jako przykłady wzmocnienia naszej pozycji na świecie wymienił m.in. przyjazd do Warszawy prezydenta USA Baracka Obamy i szczyt prezydentów państw Europy Środkowo-Wschodniej. Żelichowski: Pierwszy rok na "czwórkę z plusem" Szef klubu PSL podkreślił, że Komorowski zaczynał swoją prezydenturę w "bardzo tragicznym i strasznym momencie" dla Polski. - Po katastrofie smoleńskiej, jako marszałek Sejmu musiał pełnić obowiązki głowy państwa w kraju, który został potwornie podzielony. To, co się działo przed Pałacem Prezydenckim - sprawa krzyża i zniczy - bardzo podzieliło całe społeczeństwo i sprawiło wiele kłopotów - podkreślił Żelichowski. Pomimo tego - ocenił polityk PSL - Komorowski "wyszedł z tego obronną ręką". - Udało mu się wygrać wybory i jest - jak pokazują sondaże - coraz większym autorytetem dla Polaków - powiedział Żelichowski. W jego opinii na szczególną uwagę zasługuje fakt, że Komorowski, wbrew opinii wielu obserwatorów życia politycznego i samych polityków, potrafił zdobyć się na niezależność.