Przedstawiając posłom informację o okolicznościach ataku, Miller zrelacjonował swobodną wypowiedź podejrzanego podczas przesłuchania. Jak powiedział Miller, Ryszard C. oświadczył, że od ponad roku planował zabójstwo jednego z czołowych polityków. - Postanowił zdobyć karabin Kałasznikow, kontaktował się ze światem przestępczym, karabinu nie zdobył - mówił Miller. Dodał, że do ataku na pracownika biura PiS Marka Rosiaka Ryszard C. użył pistoletu marki Walther produkcji przedwojennej, na który nie miał pozwolenia. C. wystrzeliwszy osiem pocisków - mówił minister - nie potrafił naładować pistoletu i nożem zaatakował innego pracownika biura Pawła Kowalskiego, ciężko go raniąc. - Podejrzany wyraził żal, że miał przy sobie 49 pocisków, a zdołał użyć tylko ośmiu - relacjonował Miller. Dodał, że zatrzymany powiedział, że stwierdzono u niego nowotwór i lekarze dają mu pół roku życia, chciał też, by osadzono go w wieloosobowej celi, aby "mógł jeszcze kogoś zamordować, jest mu obojętne, kim będzie przyszła ofiara". - Stwierdził, że w jedną z poprzednich sobót wybrał się do Warszawy, aby zabić polityka SLD. Do zamachu nie doszło, ponieważ nie rozpoznał tego polityka - relacjonował wypowiedź podejrzanego Miller. Kiedy indziej - mówił Miller - podejrzany udał się w rejon Pałacu Prezydenckiego, gdzie zamierzał zabić innego polityka. - Do zamachu nie doszło z uwagi na liczną ochronę przed budynkiem. Wtedy postanowił, że pierwotny plan dotyczący pozbawienia życia czołowego polityka musi zmienić na zabójstwo innych osób związanych z życiem publicznym - powiedział Miller. - Swoją motywację określił jako prywatne rozczarowanie polityką - dodał. Przy podejrzanym zabezpieczono m.in. kartkę z zapisem gróźb karalnych. Miller zwrócił się do parlamentarzystów, by spotkali się z policjantami obeznanymi z zachowaniami potencjalnych agresorów. - Zaproponowałem, by posłów, senatorów, kierowników biur poselskich zaprosić na spotkanie z policjantami, którzy pomogliby rozpoznać zachowania charakterystyczne dla ludzi przygotowujących agresję - powiedział minister. Dodał, że poprosił też szefa BOR, "aby zechciał się spotkać z kilkunastoma osobami i porozmawiał na temat intensywniejszej ochrony osób (...) narażonych na większe ryzyko niż pozostali". Na pytanie posłów PiS o ochronę "tych, którzy mają odwagę głosić poglądy inne niż obóz rządzący", Miller odparł: "Wszyscy polscy obywatele, bez względu na poglądy, mają te same prawa; to, że ktoś ma inne poglądy, nie upoważnia do większej opieki ze strony służb porządkowych".