Lider SLD nie wątpi, że poparcie wśród liderów europejskich polski premier ma i teraz wszystko zależy tylko do niego. Miller podkreślił, że z informacji od europejskiej lewicy wynika, iż dwa stanowiska są uzgodnione. Mowa o szefowej unijnej dyplomacji, którą miałaby zostać Włoszka Federica Mogherini oraz szefie Rady Europejskiej, którym miałby zostać Donald Tusk. - O ile chodzi o panią Mogherini to wyraziła zgodę, o ile chodzi o Donalda Tuska jeszcze się waha - zaznaczył Miller. Lider SLD jest przekonany, że wyjazd Donalda Tuska do Brukseli byłby korzystny dla Polski, bo nigdy Polak nie pełnił tak ważnej funkcji w strukturach unijnych. Polityk podkreślił, że jeśli premier obejmie proponowaną mu funkcję, to SLD pospieszy ze szczerymi gratulacjami. Zdaniem szefa Sojuszu, jeśli chodzi o ewentualnego następcę Donalda Tuska na stanowisku premiera, może dojść do sporu pomiędzy nim a prezydentem. Miller zauważa, że jeśli premier złoży dymisję na ręce prezydenta, to nie ma już więcej nic do powiedzenia, a w przypadku przeprowadzenia w Sejmie konstruktywnego wotum nieufności, do powiedzenia nie ma nic prezydent. Unijny szczyt, na którym mają zapaść decyzje co do obsady stanowisk rozpoczyna się jutro po południu. Politycy PO nieoficjalnie mówią, że premier jest gotowy przyjąć stanowiska szefa Rady Europejskiej. Trwają też spekulacje co do jego następcy na stanowisku szefa rządu. Najczęściej padają nazwiska Marszałek Sejmu Ewy Kopacz oraz ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka.