Grzegorz Schetyna przedstawił w czwartek w Sejmie założenia polskiej polityki zagranicznej w 2015 roku. Szef SLD, odnosząc się do tego wystąpienia, zaapelował o prowadzenie pragmatycznej, a nie "mesjanistycznej polityki zagranicznej". Według lidera SLD polska polityka zagraniczna powinna uwzględniać kilka priorytetów, takich jak umocnienie pozycji Polski w UE, udział w działaniach zwalczających państwo islamskie, budowa profesjonalnej dyplomacji ekonomicznej, odbudowa polskich wpływów w krajach rozwijających się, stosowanie polityki pragmatycznej, a nie, jak mówił Miller, "idealistycznej" i "mesjanistycznej". "Niepokoi nas, że Polska, kiedyś lider Europy Środkowo-Wschodniej, utraciła tę pozycję. Nasz kraj zawsze chciał być liderem w tej części Europy - i był. (...) Wtedy polska polityka nie była polityką obliczoną na użytek wewnętrznej walki politycznej, a teraz jest - i to całkowicie. Dzisiaj polska polityka zagraniczna jest skrajnie upolityczniona, jest w defensywie i izolacji" - mówił <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-leszek-miller,gsbi,1493" title="Leszek Miller" target="_blank">Leszek Miller</a>. "Ostatnio polska polityka wpadła w przestrzeń śmieszności. Najświeższą miarą tego upadku jest groteskowa dyskusja wokół Nocnych Wilków, w której cieniu rozgrywa się dramat polskiego przemysłu zbrojeniowego. Okazuje się, że państwo polskie boi się trzydziestu motocyklistów. Władze naszego kraju zachowują się tak, jakby chodziło o wjazd rosyjskiej dywizji pancernej a nie trzydziestu rosyjskich motocyklistów. To jest zawstydzające, żenujące, to jest histeria i polityczna paranoja. Polsce nie zagrażają żadne Nocne Wilki, Polsce zagraża nieudolny rząd, bieda, bezrobocie, kolejki do lekarzy, szybko rosnące nierówności, masowa emigracja i ogólny bałagan" - mówił Miller. "Polska odbiega coraz bardziej od unijnego środka grawitacji. (...) Nasz język, często konfrontacyjny, nasze pomysły, nad którymi w Europie pukają się w głowę, budują obraz nieodpowiedzialnego państwa. Jeżeli Polska nie zachowa umiaru, jeśli nie zacznie zachowywać się odpowiedzialnie, to niestety doprowadzi do rozpadu europejskiej jedności" - mówił lider SLD. Leszek Miller mówił, że w Polsce panuje milczenie wokół nasilania się tendencji nacjonalistycznych na Ukrainie, gdzie gloryfikowani są ludzie, którzy zapisali się złowrogo w polskiej historii, m.in. przywódcy UPA, ci, którzy doprowadzili do zamordowania ponad 100 tys. Polaków na Wołyniu i dowódcy ukraińskich oddziałów, które uczestniczyły w pacyfikacji powstania warszawskiego. "SLD nie będzie w tej sprawie milczał" - mówił Miller. "Jeżeli zdaniem pana ministra krytykowanie UPA i mówienie o zbrodni wołyńskiej jest niezgodne z polską racją stanu, to jest to deptanie pamięci ofiar rzezi wołyńskiej" - dodał lider SLD.