Miller nazwał dyskusje na temat zmiany rządu nazwał zwykłą nieodpowiedzialnością i awanturnictwem. - Nie wolno igrać z ogniem, zachowywać się nieodpowiedzialnie. Jeśli jest plan zmiany rządu, to musi to być plan dojrzały, odpowiadający na wszystkie pytania. Jeśli ktoś biega po korytarzach i mówi, co mu ślina na język przyniesie, to jest to zwykła nieodpowiedzialność - podkreślił premier. W czasie posiedzenia Zarządu Krajowego SLD premier wyszedł z marszałkiem Sejmu Markiem Borowskim na krótką rozmowę w cztery oczy, po której Borowski opuścił posiedzenie. Marszałek, pytany przez dziennikarzy, czy nadal jest w SLD, odpowiedział twierdząco. Od kilku dni trwają dyskusje na temat ewentualnej zmiany na stanowisku premiera i zmiany rządu. Miller powiedział dziennikarzom, że jutro będzie kontynuował rozmowy z Borowskim. Pytany, czy w SLD wciąż jest miejsce dla marszałka Sejmu, powiedział, że jest to pytanie do Borowskiego. - Myślę, że najbliższe dni ujawnią intencje marszałka. Ja nie siedzę w jego duszy - dodał. Premier zaapelował o uspokojenie nastrojów w sprawie zmiany rządu. Zaznaczył, że Polska jest dzisiaj w bardzo trudnej i delikatnej sytuacji i łatwo wywołać kłopoty na rynkach finansowych, zniechęcić inwestorów i osłabić negocjacyjną pozycję Polski w rozmowach o Traktacie Konstytucyjnym UE. - Jeśli ktoś ma inny plan - to znaczy wie, jak ma wyglądać program innego rządu i czym miałby się on różnić od tego oraz jak poszerzyć zaplecze polityczne - no to wówczas musiałby to ogłosić. Ale jeśli dzisiaj dyskusja trwa tylko na temat, czy rząd powinien odejść i kiedy, bez pytania o program i zaplecze polityczne, to jest to zwykłe awanturnictwo i nieodpowiedzialność - powiedział premier. Są one związane z sytuacją w SLD - niskimi notowaniami partii i wypowiedziami niektórych polityków Sojuszu dopuszczającymi odejście z partii części działaczy i tworzenie nowego ugrupowania. Dzisiejsza "Rzeczpospolita" doniosła, że przewodniczący SLD, Krzysztof Janik, zażądał podczas wczorajszego spotkania z premierem Leszkiem Millerem jego dymisji. Janik stanowczo zdementował jednak dzisiaj te pogłoski. więcej na ten temat Oleksy za "jakąś rekonstrukcją" Po spotkaniu władz klubu z grupą Borowskiego Józef Oleksy powiedział dziennikarzom, że "do konkluzji jeszcze jest parę kroków". - Trwa bardzo poważna rozmowa o tym, co w samym Sojuszu można, i to rychło, uczynić, żeby ten rozdźwięk, który jest, przestał istnieć - podkreślił. Pytany, czy ten rozdźwięk można zatrzymać bez wymiany premiera, odparł, że ta sprawa jeszcze nie była omawiana. Oleksy uważa, że "jakaś rekonstrukcja (gabinetu) pomogłaby w sytuacji, gdy wizerunek rządu tak mocno osłabł". Pytany zaś, kiedy to może nastąpić, podkreślił, że do 1 maja (data wejścia Polski do UE) jest wiele spraw, które "powinny dać sygnał stabilności w Polsce". Na pytanie, czy przyjmie ewentualną propozycję objęcia funkcji premiera odparł:- Nie wydaje mi się, ja po uszy tonę w robocie. Oleksy, który jest wiceszefem SLD, nie wie także, jaki wariant zmian jest realny. - Niektórzy upatrują uzdrowienie sytuacji na lewicy także przez zmianę rządu i to jest prawda - ocenia. Jak dodał, nie zna żadnego konkretnego wariantu i nie chce się na ten temat wypowiadać. Celiński: więcej emocji niż kalkulacji Z kolei Andrzej Celiński uważa, że rozmowy na temat ewentualnej zmiany rządu należy "zawiesić na kilka tygodni". - Czy można na miesiąc czy na dwa miesiące przed finałem procesu europejskiego pozwalać sobie na rozmaite szaleństwa? Czy naprawdę są powody, aby dla folgowania swoim emocjom rzucać się do basenu, w którym nie wiadomo, czy jest woda? - komentuje Celiński spekulacje na temat terminu ewentualnej zmiany rządu. Dziś w Sejmie doszło do spotkania polityków SLD związanych z Markiem Borowskim, tzw. grupy 10, wśród których jest także Celiński. Podpisali się oni pod projektem uchwały "Dość złudzeń". Przedstawiony przez Borowskiego na konwencji SLD 6 marca projekt uchwały mówił m.in. o rozdziale funkcji w administracji rządowej i wojewódzkiej od funkcji w kierownictwie partii oraz o zwołaniu kongresu SLD w maju tego roku. Celiński powiedział dziennikarzom po spotkaniu, że w dywagacjach dotyczących rządu "więcej jest emocji i chęci bezwzględnej zmiany aniżeli kalkulacji, co państwu i społeczeństwu polskiemu lepiej się opłaca". Według Celińskiego, rząd Millera miał sukcesy w polityce gospodarczej i na niwie europejskiej, ale poniósł klęskę, jeśli chodzi o styl rządzenia. Poseł zastrzegł, że nie jest to stanowisko dziesiątki.- Ja zawsze mówię za siebie - podkreślił. Były wiceszef SLD uważa, że w Polsce jest miejsce na nową partię polityczną. - Wiele milionów Polaków nie ma miejsca dla siebie ani w Samoobronie, ani PO, ani w żadnej innej partii - zaznaczył. Jego zdaniem, ludzie ci szukają partii, która budowałaby "dobre państwo", wykorzystywała europejską szansę dla Polski i byłaby przeświadczona, że państwo potrzebne jest ludziom. - Jeżeli chcesz być wojewodą, marszałkiem, starostą - to nie przychodź do nas, bo partia polityczna nie służy do dawania etatów płaconych z pieniędzy publicznych - tak według Celińskiego miałoby brzmieć główne hasło nowej formacji.