- Jesteśmy pewni, że doktor Magdalena Ogórek jest symbolem zmiany, także pokoleniowej, symbolem otwarcia polskiej polityki na młode europejskie pokolenie Polek i Polaków, jest symbolem zgody narodowej, nie jest przedstawicielem czy szefem żadnego z walczących w Polsce plemion czy partii politycznych, jest bezpartyjna - powiedział szef SLD po posiedzeniu zarządu. Miller podkreślił że piątkowe posiedzenie zarządu rozpoczęło się od uczczenia minutą ciszy pamięci byłego premiera Józefa Oleksego, który zmarł w piątek nad ranem. - Człowiek lewicy umiera, ale lewica nie umiera, odradza się ciągle na nowo - powiedział Miller dodając, że symbolem tego odrodzenia jest Magdalena Ogórek. Według lidera Sojuszu, Magdalena Ogórek symbolizuje Polskę nowoczesną, postępową, która "wierzy w swój sukces". - Jest przedstawicielem także tej części młodych Polek i Polaków, którzy mówią: "my zostajemy, my nie wyjeżdżamy, chcemy realizować nasze marzenia, aspiracje, wyobrażenia o dobrym życiu w Polsce realnie istniejącej i przekształcać tę Polskę, by taką była" - oświadczył. Sama Magdalena Ogórek powiedziała, że jest zaszczycona rekomendacją. Oświadczyła, że chce być kandydatką całej polskiej lewicy i zamierza o to zabiegać. Wskazywała też, że nigdy nie należała do żadnej partii politycznej. Zapowiedziała, że swój przekaz będzie kierować m.in. do młodzieży i przedsiębiorców. Magdalena Ogórek zapewniła, że wierzy w sukces polskiej lewicy. - Wierzę, że w końcu będzie to kampania, strategia i wizja prezydentury czynnej, nie biernej - mówiła. Podkreślała też, że prezydent powinien korzystać z inicjatywy ustawodawczej. - W związku z tym ja też będę taką podejmowała. (...) Uważam, że należy polskie prawo napisać od nowa, w związku z tym także chcę powołać komisję kodyfikacyjną - zadeklarowała. Na pytanie, czy ma odpowiednie kompetencje, by zarządzać sprawami kraju, Magdalena Ogórek odparła, że jej kandydaturę na prezydenta wysunęła partia, za którą stoi 2 mln Polaków. - W takim razie proszę sobie odpowiedzieć na pytanie, czy mam takie kompetencje - dodała. Padło również pytanie, czy nie czuje się kandydatką "ostatniego wyboru", po tym, jak inne osoby odmówiły kandydowania. Kandydatka SLD odpowiedziała, że rozmowy z nią ws. ewentualnego startu w wyborach prezydenckich toczyły się od miesiąca. Wyjaśniła, że potrzebowała czasu, by przemyśleć decyzję, z której - jak mówiła - "wynika ogromna odpowiedzialność". Dodała, że gdyby nie wierzyła w swoje szanse w wyborach, nie zgodziłaby się kandydować. Jak mówiła, liczy na "najlepszy" wynik SLD w wyborach. Na wynik najlepszy z możliwych - dodał Miller. Zdaniem szefa Sojuszu, Magdalena Ogórek ma "wszystkie niezbędne kompetencje, by wypełniać wszystkie powinności związane z urzędem prezydenta". Przypomniał w tym kontekście, że kandydatka SLD pracowała m.in. w kancelarii prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, w ministerstwie spraw wewnętrznych i administracji, była też ekspertką klubu SLD. Z nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł zbliżonych do zarządu SLD wynika, że o kandydaturze M.Ogórek zadecydowano w piątek "prawie jednogłośnie". "Za" miało zagłosować 30 osób - mówi rozmówca PAP. Zarząd Sojuszu liczy 38 członków. Magdalena Ogórek (ur. 1979), doktor nauk humanistycznych, historyk Kościoła, komentatorka telewizyjna, w przeszłości była szefową gabinetu ówczesnego lidera SLD Grzegorza Napieralskiego. W 2011 r. bez powodzenia startowała w wyborach parlamentarnych z list SLD w Rybniku. Z informacji udostępnionych na jej stronie internetowej wynika, że była latach 2012-2014 konsultantem w Narodowym Banku Polskim; w latach 2002-2005 pracowała w administracji państwowej, m.in. Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji i Biurze Integracji Europejskiej. Ukończyła studia tematyczne w EIPA (European Institute of Public Administration) w Maastricht, studia podyplomowe na kierunku Integracji Europejskiej na Uniwersytecie Warszawskim. Jest autorką książek: "Polscy templariusze - mity i rzeczywistość" i "Beginki i waldensi na Śląsku i Morawach do końca XIV w.". Była też komentatorką i prezenterką telewizyjną Kandydata SLD na prezydenta nie udało się wyłonić na ostatnim posiedzeniu Rady Krajowej w grudniu ub.r. Miller zaproponował wówczas kandydaturę b. polityka SLD Ryszarda Kalisza, jednak nie uzyskała ona akceptacji większości działaczy. Wcześniej w tym kontekście pojawiało się nazwisko Wojciecha Olejniczaka, który jednak - jak informował ostatecznie Miller - postanowił nie brać udziału w tegorocznych wyborach. W kontekście kandydata Sojuszu na prezydenta, politycy SLD wymieniali też wcześniej, m.in. Joannę Senyszyn, Katarzynę Piekarską, Krystynę Łybacką, Marka Balickiego czy Jerzego Wenderlicha.