Planowany przez PiS system ochrony wyborów będzie się opierał o mężów zaufania. - Chodzi o to, żeby działali wewnątrz systemu, który pozwoli na alternatywne liczenie głosów. To jest po prostu potrzebne. Nasza demokracja niekiedy kuleje i to bardzo. System będzie służył, żeby głosy były policzone, żeby każdy wiedział, że nie wszystko można - mówił we wtorek Kaczyński. - Jarosław Kaczyński swoim oświadczeniami buduje jak najgorszy wizerunek Polski, gdzie Polska w żadnym wypadku nie może być wzorem dla żadnego demokratycznego państwa - powiedział Miller na środowym briefingu w Sejmie. - Okazuje się, że polski premier z Władimirem Putinem zamordowali polskiego prezydenta, a teraz, że wybory odbywają się w sposób niewłaściwy, a Państwowa Komisja Wyborcza fałszuje wyniki tych wyborów. To jest działalność, która wymaga potępienia, bo ona buduje zły obraz Polski na arenie międzynarodowej - podkreślił szef Sojuszu. Kaczyński mówił też we wtorek o "niepokojących zjawiskach", m.in. dużej liczbie głosów nieważnych w niektórych gminach. - Naprawdę do końca nie wiemy, gdzie są liczone polskie głosy. Były wieści o serwerach poza polskimi granicami. Wolałbym, żeby serwery były własnością Państwowej Komisji Wyborczej, by były w pomieszczeniach PKW. Tak nie jest - dodał. Sekretarz PKW Kazimierz Czaplicki pytany we wtorek przez PAP o wypowiedź Kaczyńskiego stwierdził: "Od początku serwery są używane pomocniczo. Przy wyborach serwery były w Polsce, są w Polsce i będą w Polsce. Są własnością Krajowego Biura Wyborczego. Mamy pełną kontrolę nad ich pracą". Premier Donald Tusk ocenił tego dnia, że jeśli ktoś podważa wiarygodność, uczciwość, rzetelność wyborów, godzi w reputację państwa polskiego.