Bukiel zaznaczył, że środki nie będą przyznawane wszystkim medykom, którzy ograniczą swój czas pracy, "tylko osobom, które znajdą się w szczególnie trudnych warunkach". "To będzie typowa pomoc związkowa dla osób znajdujących się w trudnych warunkach z różnych powodów, a zwłaszcza z powodu działań, do których związek namawia" - powiedział. Każdy taki przypadek ma być rozpatrywany indywidualnie. Lekarze mogą także liczyć na wsparcie na prawne ze strony związku. "Jeżeli by się zdarzyło, że jakiś dyrektor będzie próbował wymuszać podpisanie takiej klauzuli albo stosować naciski nieformalne lub formalne, np. rozwiązywać umowę o pracę z rezydentem czy utrudniać korzystanie z wyjazdów na kurs itd., to będziemy jako związek interweniować zgodnie z prawem" - zapowiedział Bukiel. Kończąc prowadzony w październiku protest głodowy lekarze rezydenci zapowiedzieli, że będą wypowiadać klauzulę opt-out. Oznacza ona wyrażenie zgody na pracę w wymiarze przekraczającym przeciętnie 48 godzin na tydzień w przyjętym okresie rozliczeniowym (nie dłuższym niż cztery miesiące). Podpisanie klauzuli przez lekarza jest dobrowolne, pracownik może cofnąć tę zgodę, informując o tym pracodawcę na piśmie, z zachowaniem miesięcznego okresu wypowiedzenia. Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł pytany w minionym tygodniu o wypowiadanie klauzuli opt-out zapewnił, że resort monitoruje to zjawisko i ocenił, że "ono w tej chwili nie przybiera takiego wymiaru, który w istotny sposób mógłby niepokoić, jeśli chodzi o spojrzenie na całą Polskę". Zdaniem szefa MZ apele o wypowiadanie klauzuli opt-out to "nawoływania, które nie licują z godnością lekarzy, także organizacji lekarskich". "Każdy pracownik ma prawo do tego, żeby ograniczyć swoją pracę do wymiaru, który wynika z przepisów i w tym sensie nie można nikomu zarzucić tego, że jeśli nie czuje się na siłach, aby pracować więcej - i tu mówię głównie o lekarzach - to jest jasne, że nie powinien pracować więcej, jeśli to miałoby zagrozić jego bezpieczeństwu, a przede wszystkim, gdyby to miałoby zagrozić - w wyniku jego zmęczenia - bezpieczeństwu pacjentów" - powiedział minister. Dodał, że jest przekonany, że znaczna część lekarzy, zwłaszcza młodych, "pracowała, pracuje i będzie pracować więcej, niż minima narzucane nam przez różnego rodzaju przepisy". "I nie mam żadnej wątpliwości, że na tym właśnie m.in. polega wykonywanie zawodu lekarza" - dodał Radziwiłł. Głos w sprawie zabrał też marszałek Senatu Stanisław Karczewski, który podkreślił, że lekarz "nie powinien nigdy - w żadnej formie - odchodzić od łóżka chorego". "Nie oszukujmy ludzi, nie oszukujmy Polaków, że to jest apolityczny protest, że to jest protest, który nie dotyka pacjentów. To jest bardzo szkodliwy protest lekarzy" - powiedział marszałek. W poniedziałek OZZL opublikował oświadczenie, w którym napisał, że "oskarżenia, rzucane ostatnio przez ministra zdrowia i marszałka senatu wobec lekarzy, którzy zamierzają zrezygnować z pracy ponad siły (z klauzuli opt -out), że łamią oni zasady etyki lekarskiej, że ich postępowanie jest haniebne i że 'porzucają chorych' - są pozbawione jakichkolwiek merytorycznych podstaw i stanowią wielkie nadużycie". "Naprawdę haniebny i nieetyczny jest fakt, ze publiczna ochrona zdrowia w Polsce nie może funkcjonować bez nadmiernie długiej pracy lekarzy i innych pracowników medycznych" - czytamy w oświadczeniu. MZ zapewnia, że postulaty dot. wzrostu wynagrodzeń w służbie zdrowia i zwiększenia nakładów są sukcesywnie realizowane. Resort wskazuje w tym kontekście m.in. ustawę regulującą sposób ustalania najniższego wynagrodzenia pracowników medycznych; rozporządzenia dot. wzrostu wynagrodzeń rezydentów oraz prace nad projektem, przewidującym stopniowy wzrost nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB w 2025 r. Rezydenci chcą by zwiększenie środków nastąpiło szybciej.