Komisja Europejska po raz kolejny była pytana o ocenę sytuacji przy granicy polsko-białoruskiej. Jej rzecznik odpowiedział, że "w tej kwestii ważne jest, aby powiedzieć, kto jest za tę sytuację odpowiedzialny". - To próba, za którą stoi kraj trzeci (Białoruś - red.), instrumentalizacji ludzi dla celów politycznych, co bardzo mocno odrzucamy i opisujemy jako formę agresji - wyjaśnił Adalbert Jahnz. Zaznaczył, że KE w tej sprawie jest w kontakcie z polskimi władzami. Polska, Litwa, Łotwa i Estonia zarzucają Białorusi zorganizowanie przerzutu imigrantów na ich terytorium w ramach tzw. wojny hybrydowej. We wspólnym oświadczeniu premierzy Polski i krajów bałtyckich ocenili, że kryzys na granicach z Białorusią został zaplanowany i systematycznie zorganizowany przez reżim Alaksandra Łukaszenki. Wezwali też władze białoruskie do zaprzestania działań prowadzących do eskalacji napięć. Unijna komisarz: Sytuacja na granicy z Białorusią jest elementem agresji W niedzielę funkcjonariusze Straży Granicznej udaremnili 74 próby nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusi do Polski. Z ich obserwacji wynika, że grupa migrantów, która od około trzech tygodni koczuje na wysokości miejscowości Usnarz Górny, ale po stronie białoruskiej, liczy ciągle od 24 do 30 osób.ZOBACZ: Tragedia na wakacjach. Nagła śmierć 37-letniej żony multimilioneraKomisarz Unii Europejskiej ds. migracji Ylva Johansson oświadczyła w piątek, że sytuacja na granicy polsko-białoruskiej nie jest kwestią migracji, ale elementem agresji Łukaszenki na Polskę, Litwę i Łotwę w celu destabilizacji UE. Służby prasowe Komisji Europejskiej przekazały, że jest to też stanowisko Unii Europejskiej, które było wyrażane wcześniej przez ministrów spraw zagranicznych państw Wspólnoty.