- Marysia trafiła do nas z ciężką, skrajną niewydolnością krążenia, właściwie umierająca. Planowaliśmy założyć jej wspomaganie lewokomorowe, ale niestety, jej serce praktycznie nie pracuje, trzeba było dołożyć drugą, prawą komorę. Dziewczynka jest na dwukomorowym wspomaganiu i walczymy o jej życie - powiedział Szymon Pawlak, kardiochirurg i koordynator zabrzańskiego Programu Mechanicznego Wspomagania Krążenia u Dzieci. Starsza pacjentka, Julka, która korzysta z podobnego urządzenia, mówi, że można się do niego przyzwyczaić, ale żałuje, że "nie można wychodzić na dłuższe spacery".