Na filmie, który został zarejestrowany w sobotę wieczorem widać, że kierowca miejskiego autobusu jedzie pod prąd, włączając jedynie światła awaryjne. Po drodze mija się z kilkoma pojazdami jadącymi prawidłowo. Ustalenie przewoźnika było kluczowe, ponieważ w Lublinie wszystkie pojazdy komunikacji miejskiej są czerwono-biało-zielone. Samo nagranie, które znalazło się w sieci, jest słabej jakości, więc trudno było odczytać numer boczny, czy oznaczenie przewoźnika. Trasy miejskie w Lublinie obsługuje kilka firm. Podejrzenie padło na MPK Lublin. - Wyjaśniliśmy natychmiast tę sprawę u naszego dyspozytora - żaden z naszych pojazdów tamtędy nie jechał - mówi Weronika Opasiak. rzecznik MPK Lublin. Do sprawdzenia pozostało więc kilku przewoźników świadczących usługi dla Zarządu Transportu Miejskiego. Policjantom udało się skontaktować z portalem, który opublikował film. Oprócz samego nagrania jego autor wysłał też informację o numerze bocznym oraz numerze linii. Udało się natychmiast ustalić, że pojazd należy do PKS Zielona Góra. Firma obsługuje kilka linii. - Ustalenie personaliów kierowcy to najwyżej kwestia kilku godzin - zapowiada młodszy inspektor Janusz Wójtowicz z lubelskiej policji. Konsekwencje dla kierowcy mogą być bardzo poważne. Może odpowiadać za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym. Za to grozi grzywna do 5 tysięcy złotych, a nawet utrata prawa jazdy. O tym zdecyduje jednak sąd. Wyjaśnień od przewoźnika zażądał również Zarząd Transportu Miejskiego, który zleca obsługę tras. Krzysztof Kot