Polska komisja to komisja wojskowa. Została powołana przez szefa MON Bogdana Klicha. W jej składzie jest kilkunastu specjalistów, są wśród nich i wojskowi i cywile, a w ciągu kilku dni dołączy do nich kilku międzynarodowych ekspertów. Od początku komisji przewodniczył Edmund Klich, od środy zastąpił go szef MSWiA Jerzy Miller. Zadaniem Klicha jest obserwowanie wszystkich poczynań strony rosyjskiej. To ta komisja ma ustalić przyczyny katastrofy samolotu. Osobno trwają dwa śledztwa: prokuratury rosyjskiej i polskiej. Rosyjscy śledczy zebrali już wszystkie dowody i przekazali je międzynarodowej, czyli polsko-rosyjskiej komisji, a nasi śledczy po zebraniu wszelkich materiałów w Polsce, czekają na przekazanie tych zabezpieczonych w Rosji. To prokuratorzy mają ustalić odpowiedzialnych i ewentualnych winnych tego wypadku. Śledczy wyjechali ze Smoleńska Specjalna komisja zakończyła już prace na lotnisku Smoleńsk-Siewiernyj. Jak poinformował korespondenta RMF FM Przemysława Marca były pilot wojskowy i pracownik lotniska Aleksander Koronczyk, śledczy wyjechali, a szczątki prezydenckiego Tu-154M ochraniają oddziały OMON z psami. Fragmenty samolotu znajdują się w tym samym miejscu, gdzie specjalna komisja prowadziła śledztwo. Teraz nikogo tam nie ma. Komisja zakończyła pracę i wyjechała. Wraku pilnują milicjanci z psami - powiedział Koronczyk. Rozmówca Przemysława Marca zaznaczył, że od czasu katastrofy nie widział na lotnisku Pawła Pliusina, który zaraz po katastrofie oskarżał polskich pilotów o nieznajomość języka rosyjskiego. Koronczik podkreślił, że Plisuin to wojskowy i na pewno nie został aresztowany. Rosyjska prokuratura i Międzypaństwowy Komitet Lotniczy odmawiają odpowiedzi na jakiekolwiek pytania.