10 kwietnia 2010 roku podchodząc do lądowania na tym lotnisku w trudnych warunkach pogodowych rozbił się polski Tu-154M. W katastrofie zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński i jego małżonka Maria. Polska delegacja leciała do Katynia na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę mordu NKWD na polskich oficerach. "Prezydent przyleciał do Smoleńska. Należy to podkreślić szczególnie, gdyż jego kolega Bronisław Komorowski przyjedzie do Smoleńska samochodem. Najpierw poleciał do Moskwy, a stamtąd jedzie samochodem" - relacjonowała rosyjska stacja. Według NTV, "łatwo się domyśleć, z czym jest to związane". "Polacy mają przesąd, że Smoleńsk jest zakazanym miastem, do którego lepiej jeździć samochodem" - wyjaśniła ta kontrolowana przez koncern gazowy Gazprom stacja. W opinii NTV, "Miedwiediew zademonstrował, że wszelkie przesądy są mu obce". "Jeśli z lotniska korzysta się zgodnie z przepisami i jeśli przestrzega się warunków pogodowych, to żadnych niespodzianek być nie może" - skonstatowała telewizja. "I prezydent pomyślnie wylądował na wojskowym lotnisku, gdzie rok temu doszło do okropnej katastrofy" - dodała NTV. Miedwiediew przyleciał do Smoleńska zakupionym specjalnie dla niego w 2010 roku francuskim trzysilnikowym samolotem Falcon-900. Maszyna ta ma zasięg międzykontynentalny. Zabiera na pokład od 13 do 15 osób.