Jego zdaniem, świadczą o tym wypowiedzi obu prezydentów na konferencji prasowej kończącej wizytę prezydenta USA w Polsce. - Obie strony zadeklarowały chęć współpracy, a jednocześnie w maksymalny sposób chciały uniknąć zdradzania informacji na temat przebiegu rozmowy o tarczy - zauważył Michałek. Jego zdaniem, zarówno Lech Kaczyński, jak i George W. Bush "rozrzedzili" swoje wypowiedzi, mówiąc o innych problemach niż tarcza. Prezydenci, jak podkreślił, starali się wytworzyć wrażenie, że kwestia tarczy antyrakietowej była tylko jednym z tematów rozmowy, a nie przedmiotem negocjacji. - Obaj chcieli, aby wątek tarczy nie dominował w przekazie medialnym z dzisiejszego dnia. To w praktyce może oznaczać, że obie strony rozmawiały pragmatycznie i serio oraz że na razie chyba jeszcze nie ustępują ze swoich wyjściowych pozycji - tłumaczył amerykanista. Jak dodał, sposób w jaki obaj prezydenci relacjonowali swoje rozmowy o tarczy sugeruje, iż umówili się oni, że na tak wczesnym etapie negocjacji nie będą zdradzać opinii publicznej szczegółów ich przebiegu. Jak podkreślił Michałek, właśnie to może oznaczać, że rozmowy są poważne.