Okazało się, że ani Port Lotniczy Gdańsk im. Lecha Wałęsy ani inni przewoźnicy nie potwierdzili, że Michał Tusk ujawnił tajemnice firmy. Aby zaistniało przestępstwo, musi zostać wykazana jakaś szkoda. Nikt takiej nie zgłosił, śledztwo zostało więc umorzone. Prokuratura stwierdziła, że w postępowaniu Michała Tuska można doszukiwać się konfliktu interesów, bo jednocześnie pracował dla lotniska w Gdańsku i u przewoźnika. - To jednak nie przestępstwo - twierdzą śledczy. Zawiadomienie złożyło stowarzyszenie "Stop Korupcji" Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła śledztwo ws. Michała Tuska i jego współpracy z gdańskim lotniskiem oraz OLT Express we wrześniu ubiegłego roku. Zawiadomienie w tej sprawie złożyło stowarzyszenie "Stop Korupcji". Jak wyjaśniła rzeczniczka prasowa gdańskiej prokuratury Grażyna Wawryniuk, śledczy zdecydowali się zbadać sprawę pod kątem "popełnienia przestępstwa nadużycia zaufania w obrocie gospodarczym przez osobę zobowiązaną do zajmowania się sprawami majątkowymi i działalnością gospodarczą spółki Port Lotniczy Gdańsk w związku ze świadczeniem usług klientowi lotniska - spółce OLT Express". Prezes stowarzyszenia "Stop Korupcji" Tomasz Kwiatek wyjaśnił, że złożył zawiadomienie, ponieważ w przypadku syna szefa rządu, który pracował jednocześnie dla gdańskiego lotniska i OLT, mogło dojść do konfliktu interesów. Mogła na tym stracić spółka Port Lotniczy Gdańsk.