- W kancelarii premiera jest jeszcze około 25 osób, które nie przeszły badań i które w związku z tym są objęte kwarantanną. Te badania i kwarantanna trwały dla części osób kilkadziesiąt godzin, dla części osób skończyły się wczoraj, po tym, jak testy zostały zrealizowane - stwierdził gość Roberta Mazurka. "Nie mamy podstawy prawnej" Polityk został zapytany również o to, czy możliwe jest przesunięcie wyborów prezydenckich, których pierwsza tura jest zaplanowana na 10 maja. - Wybory mogłyby być odsunięte, gdybyśmy wprowadzili jeden z trzech stanów nadzwyczajnych przewidzianych w konstytucji. Żeby wprowadzić stan klęski żywiołowej, wyjątkowy lub wojenny, muszą być spełnione określone przesłanki - na razie te przesłanki nie są spełnione, więc nie mamy podstawy prawnej, żeby przesuwać wybory - zaznaczył. - Dzisiaj media są zajęte jedną sprawą. Wybory są 10 maja. Jak się rozwinie sytuacja? Zobaczymy. Oczywiście jestem sobie w stanie wyobrazić, że te wybory będą przesunięte, bo trzeba będzie wprowadzić, czy to stan klęski żywiołowej, czy stan wyjątkowy. Ale dzisiaj nie ma wprowadzonego żadnego z tych stanów - dodał. - Wyobrażam sobie, że można wprowadzić taki stan, jeżeli sytuacja tego wymaga. Dzisiaj sytuacja tego nie wymaga. Czy wyobrażam sobie, że za tydzień sytuacja może się zmienić? Tak, wyobrażam sobie - zaznaczył Dworczyk. "Bernadeta Krynicka wywołała lokalny kryzys" - Rozmawiałem o tej sytuacji z prof. Szumowskim i pan minister mówił, że jest to jedno z takich działań - mówimy o działaniach Bernadety Krynickiej - które wynika przede wszystkim z emocji, a nie racjonalnych przesłanek - tak Michał Dworczyk tłumaczył przyczyny zawieszenia w PiS byłej posłanki partii, która skrytykowała ministerialną decyzję o przekształceniu szpitala wojewódzkiego w Łomży w placówkę zakaźną. - Uległa nadmiernemu niepokojowi i doprowadziła do sytuacji, która wywołała lokalny kryzys. Tak rozumiem decyzję o jej zawieszeniu - stwierdził. Szef KPRM był też pytany o to, czy PiS poprze senacką poprawkę przyznającą zasiłek opiekuńczy dla rodziców dzieci do lat 15. Dworczyk dystansował się od tego pomysłu. - Zawsze tego rodzaju rozwiązania są kompromisem między chęciami, a możliwościami budżetu państwa. Do tej pory nikt nie podnosił tego rodzaju argumentów - stwierdził. Podkreślał, że obecna propozycja (zasiłek dla rodziców dzieci do 8. roku życia) jest przedłużeniem obowiązywania systemowych przepisów. Krytykował także projekt opozycji. - Czy to nie są pomysły czysto polityczne? Populistyczne? - pytał. - Jest pewna odpowiedzialność za przedstawiane polityczne propozycje - dodał. Robert MazurekOpracowanie: Karol Pawłowicki