Stopniowa przemiana obrazu Mediolanu w oczach zarówno samych mieszkańców, jak i odwiedzających, do której doszło na przestrzeni ostatniej dekady, może być pożyteczną wskazówką dla Warszawy. Miasto postrzegano długo jako coś w rodzaju brzydszej siostry Florencji, Rzymu i Wenecji - zbyt zimne, zbyt nudne i nadmiernie zorientowane na biznes. Okazało się jednak, że to, co uważano za wady, można przekuć w atuty - a okolicznością sprzyjającą, która doprowadziła do bodaj najbardziej radykalnego zwrotu w miejskim planowaniu, stały się przygotowania do Expo 2015. Dziś reporterzy najczęściej porównują Mediolan do Kopciuszka, który po spektakularnej metamorfozie olśniewa urodą. Ofiara alianckich nalotów z II wojny światowej Pozbawiony - w przeciwieństwie do Rzymu - ograniczeń w postaci zwartych kwartałów historycznej zabudowy, Mediolan, ofiara alianckich nalotów z II wojny światowej, mógł wymyśleć siebie na nowo. Poprzemysłową pustkę, ziejącą wokół dworca kolejowego Porta Garibaldi, zastąpiły lśniące drapacze chmur projektu Cesara Pelliego, a na północ od nich wznoszą się dwa apartamentowce Bosco Verticale (Pionowy Las), którym towarzyszą setki drzew zasadzonych na tarasach - szczególna odmiana miejskiego parku. Zielono jest również przy Duomo, centralnym placu miasta. Miasto na ustach wszystkich Jeszcze w 2010 roku Mediolan, jak zresztą całe Włochy, zmagał się z recesją. Tuż przed otwarciem Wystawy Światowej miasto znalazło się na ustach wszystkich z równie niechlubnego powodu - skandalu korupcyjnego związanego z nadużyciami przy przetargach w ramach przygotowań do imprezy. Expo 2015 i kolejne inwestycje Mimo tego, Expo 2015 okazało się olbrzymim sukcesem. Wyszykowany na wystawę Mediolan odwiedziło blisko 20 milionów gości, którzy nie tylko mieli okazję skonfrontować swoje dotychczasowe wyobrażenia na temat miasta z rzeczywistością, lecz również zostawili tu sporo pieniędzy, które - jak szacowali ekonomiści - pozwoliły urosnąć miejscowej gospodarce o 0,7 proc. I pociągnęły za sobą kolejne inwestycje. Dynamiczna metropolia Miasto zaczęło reklamować się jako dynamiczna metropolia, centrum włoskiego designu, mody, wyszukanej kuchni i wyspecjalizowanych gałęzi przemysłu, w którym można obejrzeć zarówno "Ostatnią wieczerzę" Leonarda da Vinci, jak i mecz AC Milan, pójść na pokaz mody i posłuchać wykładu o nowoczesnej architekturze. Ten snobistyczny sznyt, w zestawieniu ze względnie niskimi cenami nieruchomości i większą dostępnością wolnych miejsc w dobrych szkołach - w porównaniu do Londynu czy Paryża - zaczęła przyciągać zamożnych włoskich emigrantów z całego świata. Wielu z nich wybiera mieszkanie w Mediolanie, choć pracuje nadal za granicą. Wystarczy 15 minut samochodem z położonego blisko centrum lotniska - i już są w domu. Zmieniony styl życia Wraz z ich obecnością zmienia się również styl życia, o czym obszernie rozpisywał się reporter "The Financial Times", porównując Mediolan z 2010 roku z tym samym miastem pięć lat później. Kawiarnie, bary i restauracje, które zawsze stanowiły przedłużenie mediolańskich salonów i kuchni, przechodzą renowację, zapraszają szefów kuchni uhonorowanych gwiazdkami Michelina, zaś miejscowi, chcąc godnie prezentować się na takim tle, dbają, by nawet wyskakując do sklepu za rogiem po bułki, wyglądać jak przed wyjściem do opery. Włoskie domy mody W przemianę miejskiej przestrzeni Mediolanu zaangażowały się też bezpośrednio znane włoskie domy mody. Prada, Gucci i Louis Vitton sięgnęły do kieszeni, by za łączną kwotę 3 milionów euro sfinansować część renowacji najstarszego i najbardziej imponującego na świecie pasażu handlowego, Galerii Vittorio Emanuele II. Wzniesiona w 1865 roku jako hołd dla ostatniego króla Włoch, ze swoją szklaną kopułą i żelaznymi arkadami, pod którymi znalazły dla siebie miejsce luksusowe butiki, handlujące ubraniami, biżuterią, dziełami sztuki, antykwariaty i księgarnie, a także liczne restauracje, bary i kawiarnie - w tym również te najstarsze i owiane sławą, pozostaje jednym z symboli miasta. Mówi się o niej wręcz jako o "miejskim salonie" - popularnym i prestiżowym miejscu spotkań, w którym warto się pokazać. Kosztowna renowacja pozwoliła odzyskać galerii dawny blask i przyciągnęła nowe tłumy odwiedzających - szacuje się, że trafia tam 90 proc. turystów przybywających do Mediolanu. Podczas remontu przywrócono oryginalną kolorystykę fasad, zadbano też o pamięć o twórcy galerii, Giuseppe Mengonim - poświęcając mu sporo miejsca na specjalnie utworzonej z tej okazji stronie internetowej. Znakiem czasów, nie pozostawiającym wątpliwości względem charakteru galerii, było wymówienie przez władze miejskie umowy najmu lokalu w pasażu sieci McDonald's po 20 latach jej obecności w tym miejscu. Zastąpił go kolejny salon Prady.B. C.