Miasto Ełk ubiegało się o nowe grunty pod budownictwo i inwestycje. Gmina protestowała przeciwko zabraniu jej ziem. W komunikacie po posiedzeniu Rady Ministrów CIR podał, że "rząd nie zaakceptował zmiany granic gminy o statusie miasta Ełk i gminy Ełk". CIR poinformował, że rząd podejmując taką decyzję, wziął pod uwagę negatywną opinię wojewody. - Zwyciężyła demokracja, zwyciężyli prości ludzie ze wsi, którzy stali się dzisiaj w wyniku tej decyzji pełnoprawnymi obywatelami naszej ukochanej Polski - powiedział Polkowski. Dodał, że "składa ukłon panu premierowi Donaldowi Tuskowi, wicepremierowi Grzegorzowi Schetynie". Polkowski podkreślił jednak, że liczy na współpracę z miastem Ełk. - Gmina i miasto to jeden organizm, który powinien się razem rozwijać i liczę, że pan prezydent Ełku to zrozumie - zaznaczył wójt. Z kolei prezydent Ełku Tomasz Andrukiewicz powiedział, że decyzja rządu była wyłącznie polityczna. - Ubolewam nad tym, bo ta decyzja oznacza, że rząd nie wziął pod uwagę merytorycznych argumentów miasta, które chce się rozwijać gospodarczo, kulturalnie i społecznie. Wygrał cyrk, śpiewające z kartek patriotyczne pieśni babcie, odmawianie modlitw w urzędzie, fikcyjne głodówki, granie na emocjach. To smutne - dodał. Zaznaczył, że z informacji, które uzyskał w MSWiA, wynika, że rząd nad tą sprawą "dyskutował i spierał się przez 3 godziny". Na pytanie, co ma na myśli, mówiąc o decyzji politycznej, prezydent Ełku powiedział, że z jego informacji wynika, że za gminą Ełk "stanął PSL, ponieważ wójt Polkowski do tej partii należy". Z opinią, że to jedynie decyzja polityczna, nie zgodził się Polkowski. Jak podkreślił, nieważne, z jakiej partii on pochodzi, ważne, że chce dobrze pracować dla gminy. Zdaniem Andrukiewicza premier "zlekceważył 10 tys. listów wysłanych mu przez mieszkańców Ełku, w których prosili go o poszerzenie granic miasta". - Wydaje mi się, że premier zapomniał, że ci ludzie też chodzą do urn w wyborach parlamentarnych i prezydenckich. W związku z tą sprawą mieszkańcy Ełku bardzo, bardzo się angażowali - dodał. Prezydent Ełku zapowiedział też, że będzie z radnymi dyskutował, czy podjąć kolejną próbę poszerzenia granic miasta. W projekcie rozporządzenia skierowanym na posiedzenie rządu MSWiA rekomendowało poszerzenie miasta Ełk o tereny należące do gminy. Resort argumentował, że przemawiają za tym argumenty i uwarunkowania infrastrukturalne, tj. "brak terenów przeznaczonych na budownictwo mieszkaniowe, rozwój przemysłu i usług, tereny użyteczności publicznej i rekreacyjne" w mieście Ełku. Projekt rozporządzenia dostępny jest na stronie internetowej MSWiA. Wniosek o rozszerzenie granic miasta Ełk - z powodu opinii społecznej - negatywnie zaopiniował wiosną wojewoda warmińsko-mazurski, ale jego opinia nie była wiążąca dla MSWiA. Dwa tygodnie temu Polkowski, wraz z mieszkańcami gminy, prowadził strajk głodowy przeciwko poszerzeniu granic miasta Ełk kosztem terenów jego gminy. Miasto Ełk już w ubiegłym roku zabiegało o poszerzenie swoich granic administracyjnych o 2 tys. ha, ale MSWiA po podobnej głodówce wójta i mieszkańców wydało wówczas negatywną opinię. W tym roku miasto ubiegało się o 850 ha. We wtorek rząd zdecydował z kolei o rozszerzeniu granic Koszalina, Przemyśla i Szczecinka. Szczecinek został poszerzony o części sołectwa Trzysieka oraz Świątki; Koszalin - o gminę Będzino, zaś Przemyśl - o część gminy Krasiczyn. Rada Ministrów zdecydowała też o poszerzeniu gminy Rutka-Tartak poprzez włączenie do niej (z gminy Wiżajny) miejscowości: Jodoziory, Polimonie, Kleszczówek i Smolniki. Rząd wyraził też zgodę na nadanie statusu miasta miejscowościom: Łaszczów, Radłów, Szepietowo, Kołaczyce, Przecław i Tychowo.