Do 2050 roku aż 66 proc. ludzkości będzie mieszkać w miastach, które wraz ze swoim rozwojem stają się "kaloryferem" potrafiącym podnieść temperaturę okolicznych miejscowości od kilku do nawet kilkunastu stopni. Zimą dzięki temu szybciej roztapia się śnieg, a latem upały są nie do wytrzymania. Zjawisko to ma już swoją nazwę. "Miejską Wyspę Ciepła" zaobserwowano wraz z rozwojem światowych metropolii. Im większe jest miasto, tym większy ma wpływ na zachodzące w jego wnętrzu zjawiska atmosferyczne. "W pewnym sensie duże miasta stają się swego rodzaju bańkami, w których temperatura, wilgotność powietrza i prędkość wiatru są zupełnie odmienne od tych panujących poza bańką" - opisuje portal. Dlaczego miasta tak szybko się nagrzewają? Winna szybkiemu nagrzewaniu się miast są przede wszystkim betonowa zabudowa i asfaltowe drogi, które pochłaniają ciepło. Do tego doliczyć trzeba jeszcze emisję ciepła z zakładów przemysłowych i silników samochodowych. Asfalt pochłania aż 90-95 procent promieniowania słonecznego, podobnie zachowują się betonowe ściany naszych domów. W przypadku niedużych miast temperatura jest o 2-3 stopnie wyższa niż na przedmieściach, ale gdy mamy do czynienia z dużym miastem, to różnica przekracza 5 stopni. Tendencja będzie się jednak zwiększać. Według prognoz naukowców do 2080 roku odchylenie średniej temperatury może wynieść na obszarach miejskich od 1,7 do niemal 5 stopni. Naukowcy nie mają dobrych wieści Naukowcy z Uniwersytetu Columbia w USA twierdzą, że na początku lat 20. w miastach czeka nas wzrost średniej temperatury powietrza od 0,7 do nawet 1,5 stopnia powyżej normy z lat 1971-2000. W największych miastach ten wzrost może przekroczyć 2 stopnie. "Jeśli tego nie powstrzymamy, to wkrótce w miastach będzie jak w piekle" - twierdzi jeden z autorów badania. Rekordowo ciepło w Warszawie Zjawisko ocieplania się miast jest widoczne także w Polsce. Jak podkreśla portal Warszawa, która jest najszybciej rozbudowującym i jednocześnie najgęściej zaludnionym miastem w kraju, ociepla się najszybciej. Najwyższą temperaturę w upalne dni notuje się w sercu miasta, w rejonie Pałacu Kultury i Nauki oraz dworca kolejowego Warszawa Centralna. W ulicach między wysokimi budynkami, osłaniającymi przed wiatrem, odczuwalna temperatura powietrza szybuje w górę, stając się trudną do zniesienia. Tymczasem temperatury maksymalne wciąż rosną, o czym mogliśmy się przekonać w ostatnich latach. "W sierpniu 2013 roku w wielu miastach naszego kraju odnotowano dotąd najwyższe temperatury w całej historii pomiarów meteorologicznych. W Warszawie pierwszy raz zmierzono 37 stopni w cieniu i to na stacji lotniskowej, która nie jest położona wśród zwartej zabudowy. W centrum stolicy odczuwalnie było grubo ponad 40 stopni w cieniu" - podaje twojapogoda.pl. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!