Pytano je o sposób, w jaki lekarze odnoszą się do nich, o to, czy ginekolog rozwiązał problem, z którym się do niego zgłosiły oraz o warunki i atmosferę, w jakich przebiegało badanie. Główny wniosek: co czwarta pacjentka wizytę w gabinecie traktuje jako zło konieczne. Powodów jest kilka. Kobiety poskarżyły się m.in. na to, że lekarz narusza ich intymność, odnosi się z lekceważeniem, jest niegrzeczny. Kobiety decydują się więc na wizytę tylko wtedy, gdy czują, że dzieje się coś niedobrego albo zależy im na antykoncepcji. Co trzecia stresuje się wizytą, bo jest ona dla niej krępująca. Kiedy przełamują strach, to w gabinecie często spotykają się ze zignorowaniem problemu. Skarżą się, że lekarze odmawiają skierowania na specjalistyczne badania albo nie chcą ich wykonać. Z odmową skierowania na badanie krwi, hormonów czy moczu spotkało się 8,5 proc. badanych, cytologii czy badania piersi odmówiono niemal 6 proc. Niemal co dziesiąta wizyta kończyła się też odmową wypisania recepty na leki antykoncepcyjne, głównie ze względu na przekonania lekarzy.