Wyższy Urząd Górniczy twierdzi, że po otrzymaniu anonimu o fałszowaniu odczytów w kopalni "Wujek Ruch Śląsk", w zakładzie przeprowadzono dwie kontrole, które nie wykazały nieprawidłowości. Problem w tym, że - jak twierdzą górnicy - nie mogły nic wykazać, bo kopalnie są o kontrolach dużo wcześniej zawiadamiane. Górnicy są oburzeni tym, że WUG prowadzi tzw. kalendarz kontroli. Tym bardziej że praktyka informowania zarządu o wizycie kontrolerów WUG-u obowiązuje już od dawna - usłyszał reporter RMF FM Piotr Glinkowski od jednego z górników, który chce zachować anonimowość. - Wiedzieli, wiedzą, i wiedzieć będą. Dzień, dwa wcześniej wiedzą i jakieś przygotowania są prowadzone pod względem porządku, żeby wszystko było sprawne - opowiada mężczyzna. To, co w dniu kontroli jest zgodne z przepisami, kilka dni wcześniej wcale takie być nie musi. Rozmówca naszego reportera wspomina, jak w jednej ze śląskich kopalni czujniki zasypywano miałem węglowym. Dlatego najlepszym rozwiązaniem byłyby kontrole z zaskoczenia. W końcu spełniałyby swoje funkcje.