Według nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł dyplomatycznych, w poniedziałek kanclerz Niemiec Angela Merkel złoży wizytę w Warszawie. "Kancelaria Premiera nie komentuje tych informacji, natomiast warto w trakcie tej dyskusji podkreślić, że Polska i Niemcy są rzeczywiście bliskimi partnerami" - powiedział Dworczyk w radiowych "Sygnałach Dnia", pytany o doniesienia dotyczące wizyty kanclerz Niemiec. Szef Kancelarii Premiera zwrócił uwagę zwłaszcza na współpracę gospodarczą między oboma krajami. "Mieliśmy ostatnio rekordową wymianę gospodarczą; eksport z Polski do Niemiec wzrósł w zeszłym roku o blisko 10 proc." - mówił. "Jest bardzo wiele pól, na których ta współpraca układa się dobrze" - zapewnił. "O wadze naszych relacji dobitnie świadczy umowa koalicyjna (między CDU/CSU a SPD), w której Polska występuje jako partner strategiczny i jest podawana jako ważny partner nie tylko w ramach polityki bilateralnej, ale i europejskiej" - podkreślił. "Partnerstwo Niemiec i Polski ma dla nas szczególne znaczenie, zamierzamy pogłębiać współpracę z Polską" - takie sformułowania znalazły się w umowie koalicyjnej między chadekami i socjaldemokratami. Wizyta Merkel będzie najprawdopodobniej drugą w kolejności oficjalną wizytą (po wizycie we Francji) po zaprzysiężeniu nowego rządu. Nowy gabinet został zaprzysiężony w środę, po blisko sześciu miesiącach od wyborów parlamentarnych w Niemczech. Jeszcze nigdy okres formowania gabinetu nie trwał w tym kraju tak długo. W wyborach do Bundestagu z 24 września 2017 roku zarówno chadecy, jak i socjaldemokraci odnotowali najgorsze wyniki w swej powojennej historii. Początkowo obóz chadecki chciał utworzyć koalicję z FDP i Zielonymi, jednak liberałowie zerwali rozmowy sondażowe. Chadecy przystąpili wówczas do rozmów sondażowych, a później koalicyjnych z SPD, która przystąpiła do nich, choć początkowo planowała przejście do opozycji. O losie przyszłej koalicji ostatecznie zadecydowało wewnątrzpartyjne referendum wśród członków SPD, w którym mimo zgłaszanych przez wielu socjaldemokratów obiekcji, dwie trzecie zagłosowało za odnowieniem koalicji. "Chcemy zaproponować zmianę modelu" Dworczyk pytany o reformę rządu odpowiedział, że nie ograniczałby tego "absolutnie do zmian personalnych czy wyłącznie do liczby urzędników, którzy będą pracować w rządzie". "Chcemy zaproponować zmianę modelu z modelu stricte politycznego na model mieszany polityczno-urzędniczy, stąd też zmiany legislacyjne" - tłumaczył. Dodał, że "premier Morawiecki przyjął złożone dymisje przez 17 wiceministrów", a proces "przekształcania rządu będzie trwał około dwóch miesięcy". Szef kancelarii premiera pytany o zapowiadane zmiany w ustawie o służbie cywilnej powiedział, że projekt nowelizujący ustawę "będzie rozpatrywany w najbliższy piątek". Dodał, że projekt zmian trafił w środę do Komitetu Stałego Rady Ministrów, "natomiast wczoraj Komitet Stały kończył (...) pracę nad reformą szkolnictwa wyższego i przez to, że było właśnie jeszcze więcej materiałów, nad którymi należy się pochylić, zostało dodatkowe posiedzenie zwołane na piątek". Propozycje zmian w rządzie Dworczyk tłumaczył próbą zmiany "filozofii funkcjonowania rządu". Jak mówił, premier Mateusz Morawiecki "dał się poznać jako bardzo skuteczny menager i wymaga tego również od swoich współpracowników - również od ministrów i wiceministrów". Jego zdaniem dzięki zmianom legislacyjnym "podsekretarze stanu przejdą z korpusu politycznego do służby cywilnej z wszystkimi tego konsekwencjami". "Wierzymy, że najlepsi fachowcy będą po zmianie większości parlamentarnej pracowali nadal w rządzie" - dodał. Pytany o wynagrodzenia wiceministrów po ich przejściu do służby cywilnej odpowiedział, że "będą wynagradzani dokładnie na tych samych zasadach, jak inni urzędnicy". Jego zdaniem "to, jak ma funkcjonować, w jakim kształcie, w jakim modelu (...) polski rząd powinno być dyskusją ponadpartyjną". Wskazał, że "przez wiele lat nikt nie miał odwagi podjąć tego tematu". "My chcemy o tym rozmawiać otwarcie" - mówił Dworczyk. "Chcemy rozmawiać o modelu, który będzie dobry dla państwa niezależnie od tego, jaka większość polityczna w Sejmie będzie funkcjonowała" - zaznaczył. Wyraził nadzieję, że "taki dialog na poziomie parlamentu odbędzie się". Premier Mateusz Morawiecki przyjął na początku tygodnia dymisje 17 wiceministrów i zapowiedział ogłoszenie kilku kolejnych dymisji w ciągu dwóch tygodni. Poinformował również, że projekt ustawy dotyczący przejścia podsekretarzy stanu do służby cywilnej wkrótce trafi na Komitet Stały Rady Ministrów. W ubiegłym tygodniu szef rządu zapowiedział, że w ciągu najbliższych 2-3 miesięcy chce zredukować liczbę ministrów i wiceministrów o 20-25 proc. Oświadczył też, że chce zlikwidować wszelkie nagrody, premie dla ministrów i wiceministrów, a podsekretarze stanu mają przejść do grupy urzędników służby cywilnej. Szef rządu mówił też o zmniejszeniu liczby członków gabinetów politycznych; zapowiedział zmniejszenie lub likwidację kart kredytowych w administracji rządowej, wszędzie tam, gdzie one nie będą niezbędne. Premier zadeklarował wówczas, że zmiany w wynagrodzeniu będą możliwe jedynie w przypadku podsekretarzy stanu, w związku z ewentualnym przesunięciem ich do służby cywilnej. Natomiast sekretarze stanu, którzy pełnią mandat poselski - jak mówił - mogliby otrzymywać część swojego uposażenia parlamentarnego. "Wiele tropów prowadzi do Rosji" "W sprawie próby zabójstwa b. oficera rosyjskiego wywiadu Siergieja Skripala wiele tropów prowadzi do Rosji" - powiedział w czwartek szef Kancelarii Premiera. Dodał, że to nie pierwsza sytuacja, kiedy Rosja prowadzi politykę "w sposób bardzo agresywny". Skripal - były pułkownik rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, który w przeszłości był skazany w Rosji za szpiegostwo na rzecz Wielkiej Brytanii - oraz towarzysząca mu córka Julia, trafili 4 marca do szpitala w stanie krytycznym, po tym, gdy stracili przytomność w centrum handlowym w mieście Salisbury na południowy zachód od Londynu. W śledztwie odkryto, że zostali otruci produkowaną w Rosji bronią chemiczną typu Nowiczok. Obie ofiary pozostają w stanie krytycznym, a jeden z pierwszych policjantów, którzy przybyli na miejsce zdarzenia, jest w stanie ciężkim. Premier Wielkiej Brytanii Theresa May stwierdziła w środę, iż "musimy uznać, że Rosja odpowiada za próbę zabójstwa Siergieja Skripala i jego córki". "W tej sprawie rzeczywiście wiele tropów prowadzi w kierunku Rosji. Mówi o tym wprost premier Theresa May" - powiedział Dworczyk w radiowych "Sygnałach Dnia", pytany o tę sprawę. Dodał, że to nie pierwsza sytuacja, kiedy Rosja prowadzi politykę "w sposób bardzo agresywny". "Federacja Rosyjska traktuje tego rodzaju działania, jako element polityki, więc to nie pierwszy raz, kiedy tego rodzaju drastyczne zdarzenia mają miejsce na terenie Europy" - powiedział Dworczyk. Ocenił, że sprawa Skripala może być też wykorzystywana do polityki wewnętrznej w Rosji w kontekście zbliżających się wyborów prezydenckich w tym kraju. Dworczyk przypomniał ponadto, że premier Mateusz Morawiecki w środowym oświadczeniu "zadeklarował pełne wsparcie dla Wielkiej Brytanii oraz pełną gotowość do ewentualnej pomocy Wielkiej Brytanii" przy wyjaśnianiu tej sprawy. W oświadczeniu premier podkreślił, że Polska jest bardzo zaniepokojona informacją o użyciu trującej substancji podczas próby zamordowania Siergieja Skripala i jego córki, Julii Skripal, co - jak dodał - zagroziło życiu niewinnych cywilów. "Potępiamy ten bezprecedensowy atak na terytorium Wielkiej Brytanii. Takie użycie chemikaliów, jako broni, wyraźnie narusza prawo międzynarodowe i postanowienia Konwencji o zakazie rozwoju, produkcji, składowania i stosowania broni chemicznej oraz o ich zniszczeniu (CWC). Polska wyraża pełną solidarność z Brytyjczykami i rządem brytyjskim, a także gotowość do wspierania naszego bliskiego sojusznika i europejskiego partnera w prowadzeniu dochodzenia" - zaznaczył szef polskiego rządu. "Jednocześnie wzywamy Rosję, aby udzieliła odpowiedzi na pytania stawiane przez stronę brytyjską i odpowiednio współpracowała z OPCW (Organizacją ds. Zakazu Broni Chemicznej - PAP) w tym zakresie. Polska wyraża silne przekonanie, że osoby odpowiedzialne za użycie broni chemicznej powinny być pociągnięte do odpowiedzialności" - dodał Morawiecki. Wsparcie dla brytyjskiego rządu w obliczu sporu z Rosją, dotyczącego ataku na Siergieja Skripala, zadeklarowali też m.in.: prezydent Andrzej Duda, prezydent USA Donald Trump, prezydent Francji Emmanuel Macron oraz kanclerz Niemiec Angela Merkel. O swojej gotowości, by podjąć sprawę ataku na b. oficera rosyjskiego wywiadu na przyszłotygodniowym szczycie UE, poinformował przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. Premier Wielkiej Brytanii Theresa May zapowiedziała w środę wydalenie 23 rosyjskich dyplomatów uznanych za niezgłoszonych oficerów rosyjskiego wywiadu; to największa liczba wydalonych rosyjskich dyplomatów od ponad 30 lat. Skripal został w 2006 r. skazany na 13 lat więzienia za przekazywanie od lat 90. Brytyjczykom danych na temat działających w Europie rosyjskich agentów. W trakcie procesu przyznał się do stawianych mu zarzutów. W 2010 r. został ułaskawiony przez ówczesnego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa i objęty dokonaną na lotnisku w Wiedniu wymianą czterech rosyjskich więźniów na 10 szpiegów przetrzymywanych przez amerykańskie Federalne Biuro Śledcze (FBI). Po przybyciu do Wielkiej Brytanii zamieszkał w Salisbury, skąd - jak się uważa - nadal sporadycznie współpracował z Brytyjczykami, oferując m.in. doradztwo w sprawach dotyczących rosyjskich służb.