W tym roku obowiązkiem szkolnym objęte zostaną tylko sześciolatki z pierwszej połowy 2008 r. Pozostałe dzieci z tego rocznika rozpoczną naukę w 2015 r. Szefowa MEN, przedstawiając informację o stanie przygotowań organów prowadzących do objęcia obowiązkiem szkolnym dzieci sześcioletnich, podkreśliła, że w ostatnich latach na przygotowanie szkół do przyjęcia sześciolatków przeznaczono 4 mld zł. - Przygotowywaliśmy nauczycieli, doskonaliliśmy ich umiejętności. (...) Wiemy na pewno, że nauczyciele są przygotowani do pracy z sześciolatkami - mówiła. Kluzik-Rostkowska przypomniała też, że "od 2009 r. mamy nową podstawę programową przystosowaną do dzieci sześcioletnich". W ocenie minister, objęcie obowiązkiem szkolnym sześcioletnich dzieci to sposób na "uratowanie niejednej szkoły przed zamknięciem i niejednego nauczyciela przed zwolnieniem". "Wręcz wykreślamy 45-minutową lekcję" Szefowa MEN przypomniała, że Sejm pracuje obecnie nad projektem nowelizacji ustawy o systemie oświaty autorstwa posłów PO, który przewiduje, że w szkołach podstawowych będzie można zatrudniać osoby wspierające nauczyciela w pracy z uczniami. Według Kluzik-Rostkowskiej "intencją tego projektu" jest też, by "nauczyciel, który będzie pracował w klasie pierwszej, miał swobodę w dostosowaniu tempa pracy do możliwości uczniów, z którymi pracuje". - Wręcz wykreślamy 45-minutową lekcję, uważając, że w klasach wczesnoszkolnych rytm zajęć powinien być dostosowany do jego wizji pracy. (...) Rytm pracy powinien być tygodniowy - zaznaczyła. Kluzik-Rostkowska poinformowała również, że w szkołach prowadzone są ankiety na temat stopnia ich przygotowania do przyjęcia sześciolatków. W ankietach wzięli udział do tej pory dyrektorzy szkół oraz rady rodzicielskie. Według szefowej MEN na pytanie o przygotowanie szkół "jedynie dwa promile" ankietowanych odpowiedziały, że placówki nie są przygotowane. Wyniki ankiet są dostępne na stronie internetowej MEN. Za przyjęciem informacji przedstawionej w środę przez minister edukacji opowiedziały się kluby PO i PSL. TR i SLD nie określiły stanowiska. Wniosek o odrzucenie informacji zgłosił PiS. SP będzie głosować za odrzuceniem informacji. Danuta Pietraszewska (PO) podczas debaty oceniła, że dzięki zaangażowaniu samorządów oraz rządowemu wsparciu stan przygotowania szkół na przyjęcie sześciolatków "stale się poprawia, co potwierdzają wyniki kontroli przeprowadzonej przez NIK i MEN". "Szkoła jest bezpieczniejsza od domu rodzinnego" Zbigniew Dolata (PiS) przekonywał, że dzieci młodsze gorzej radzą sobie w szkole, co potwierdzają badania. - Osiągnięcia starszych uczniów są istotnie wyższe niż dzieci młodszych, co badacze wyjaśniają większą zdolnością starszych dzieci do radzenia sobie z ograniczeniami i napięciami, które narzuca szkoła - mówił. Piotr Bauć (TR) podkreślił, że jest za tym, aby sześciolatki poszły do szkoły, ale chce, by ta szkoła była nowoczesna, z nowoczesnym programem i oprzyrządowaniem, by przygotowywała dzieci na wyzwania XXI w. W ocenie Artura Bramory (PSL) często to szkoła jest bezpieczniejsza od domu rodzinnego. Uznał, że szkoły znajdują się w najlepszym momencie, by wprowadzić obowiązek szkolny dla sześciolatków. Artur Ostrowski (SLD) ocenił, że za optymizm rządu dotyczący przygotowania szkół na przyjęcie sześciolatków po części odpowiadają samorządy, które zapewniają o gotowości, chcąc tak naprawdę osiągnąć - zdaniem posła - wyższą dotację, bowiem więcej pieniędzy z budżetu idzie za uczniem niż za przedszkolakiem. Marzena Wróbel (SP) konkludowała, że "niezależnie od tego, jak posłowie opozycji odnoszą się do objęcia obowiązkiem szkolnym sześciolatków - jedni się odnoszą pozytywnie, inni negatywnie - to cała opozycja mówi jednym głosem, że szkoły są nieprzystosowane na przyjęcie sześciolatków".