Reklama

Medycy przytłoczeni pracami administracyjnymi. Są wyniki kontroli NIK

Lekarze zamiast leczyć muszą uzupełniać dokumenty. Blisko jedną trzecią czasu przeznaczonego na porady lekarskie zajmuje prowadzenie dokumentacji medycznej oraz wykonywanie czynności administracyjnych – ustaliła Najwyższa Izba Kontroli. Okazuje się, że jeszcze gorzej jest w przypadku teleporad. W ich trakcie tzw. biurokracja zajmuje ponad 40 proc. czasu.

To pierwsze badanie w Polsce dotyczące efektywności wykorzystania czasu przeznaczanego na pomoc stricte lekarską dla pacjentów - stwierdziła NIK.

Wyniki kontroli potwierdzają problem, na który lekarze zwracają uwagę od dawna. Znaczną część czasu, którą medycy powinni przeznaczać na leczenie pacjenta, zajmuje tzw. biurokracja.

"Lekarze podstawowej i ambulatoryjnej opieki zdrowotnej w czasie wizyt pacjentów przeznaczali średnio około 28 proc. czasu na prowadzenie dokumentacji medycznej oraz na wykonywanie czynności administracyjnych. W przypadku udzielania świadczeń w formie teleporad udział ten wynosił średnio ok. 43 proc." - poinformowała NIK.

Reklama

W raporcie zwrócono uwagę, że na lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej nałożono np. obowiązek wystawiania zaświadczenia lekarskiego stwierdzającego, że stan zdrowia osoby, która udzieliła pełnomocnictwa do odbioru przesyłek w placówce pocztowej, uniemożliwia lub w znacznym stopniu utrudnia osobiste odebranie pisma.

Brakuje sekretarek medycznych, statystyków, a nawet rejestratorek 

NIK informuje też, że placówki lecznicze nie wykorzystują w pełni dostępnych narzędzi - zwłaszcza informatycznych, które mogłyby poprawić ich funkcjonowanie. 

"W 86 proc. skontrolowanych podmiotów nie wykorzystano możliwości odciążenia pracy lekarzy poprzez nadanie asystentom medycznym odpowiednich uprawnień do wystawiania e-zwolnień, e-recept i e-skierowań. Niewykorzystywana była również możliwość zlecania pielęgniarkom i położnym samodzielnej kontynuacji leczenia pacjentów, w sytuacji spełniania przez nie wymaganych kwalifikacji" - napisała NIK w pokontrolnym raporcie.

W placówkach medycznych pracuje wciąż niewiele osób, które mogłyby odciążyć lekarzy. "Rejestratorek nie zatrudniano w ogóle w 9 proc. placówek, sekretarek medycznych w 68 proc., a statystyków w 73 proc. placówek" - poinformowała Izba. Obowiązki te pełnił więc personel medyczny.

Także w 91 proc. skontrolowanych placówek lekarz albo pielęgniarki byli odpowiedzialni za przygotowywanie sprawozdań statystycznych oraz dotyczących realizacji umów o udzielanie świadczeń zawartych z NFZ.

Kulejąca informatyzacja 

W połowie skontrolowanych placówek nie prowadzono elektronicznej rejestracji wizyty, zaś w 41 proc. brakowało oprogramowania umożliwiającego wysyłkę powiadomień pacjentowi i aktualizacji statusu wizyty (w formie sms lub e-mail).

NIK ustaliła też, że w części placówek dokumentacja medyczna wciąż prowadzona jest w formie papierowej. Jest to nie tylko czasochłonne, ale dodatkowo utrudnia dostęp do danych.

Najwyższa Izba Kontroli apeluje do Ministerstw Zdrowia o przeanalizowanie zakresu obowiązków administracyjnych personelu medycznego i ograniczenie ich do niezbędnego minimum oraz przyspieszenie procesu informatyzacji i automatyzacji.

(JK)


INTERIA.PL

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy