Rzecznik podkreślił, że słowo "władza" w odniesieniu do mediów, użyte jest metaforycznie. - Dziennikarze nie posługują się siłą, nie wydają wyroków, nie rządzą instytucjami państwowymi. Media są jednak władzą dlatego, że posiadają olbrzymi wpływ na to, co się dzieje; na politykę, na gospodarkę, na społeczeństwo - zaznaczył Kochanowski. Dodał jednocześnie, że ze strony mediów pojawiają się zagrożenia dla prawa i wolności, i dlatego - jak każda władza - powinny one być kontrolowane. Zaznaczył jednocześnie, że jakakolwiek zewnętrzna kontrola stanowi zagrożenie wolności mediów, stąd "tak ważna jest samokontrola". Według RPO, po 18 latach polskiej demokracji przyszedł moment na zastanowienie się nad rolą i znaczeniem mediów w życiu Polski, stąd inicjatywa konferencji. Prof. Zdzisław Krasnodębski mówił z kolei, że w Polsce jest sytuacja ostrego konfliktu politycznego, a część mediów jest w nim stroną. Podkreślił, że "w tej sytuacji konfliktu lepiej jest zrezygnować z iluzji obiektywizmu i tego, że istnieje spojrzenie znikąd, a lepiej zadeklarować swoje wartości, mówić o nich wprost". Zdaniem profesora, w polskich mediach istnieją dwa zasadnicze problemy; media publikują rzeczy, których nie powinny, np. ingerujące w sferę prywatności, a jednocześnie nie publikują rzeczy, które można i powinno się pokazać. - W Polsce ciągle jest tendencja, aby pewne osoby wyłączyć spod krytyki - uważa Krasnodębski. Natomiast według prof. Rogera Scrutona z Uniwersytetu Princeton, w Polsce można nadal poruszać wiele drażliwych tematów, jak krytyka Islamu oraz homoseksualizm, co w innych krajach Europy jest już ograniczone ze względu na "poprawność polityczną". - Niedługo okaże się, że krytyka homofobii jest możliwa tylko w Polsce - dodał. Szefowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Elżbieta Kruk oceniła, że media w Polsce się spluralizowały, co gwarantuje ich wolność. Zagrożeniem dla tej sytuacji może być - jej zdaniem - koncentracja mediów. Dodała, że pomysły na ograniczenie wolności pojawiają się zarówno ze strony władzy, ale też ze strony samych odbiorców. Jednak, według niej, najistotniejszą drogą jest samoregulacja, zaś kontrola wewnętrzna może dotyczyć tylko zgodności z prawem. W ocenie Kruk, "niezbędna jest nowelizacja prawa medialnego, ponieważ obecne jest przestarzałe, ma luki w zakresie wolności prawa i brakuje przepisów dekoncentracyjnych". Natomiast, według szefowej Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Krystyny Mokrosińskiej, sytuacja wolności słowa w Polsce jest dobra. Jednak zaznaczyła, że metody stosowane przez dziennikarzy wymagają określenia zwyczajem dziennikarskim, aby dziennikarze nie stali się grupą nieakceptowaną przez społeczeństwo. Zdaniem b. prezesa TVP Bronisława Wildsteina, wolność słowa jest ciągle za mała, ale jest z nią lepiej niż w latach 90. - Mamy obecnie pluralizm, ale są też interwencje tych, którzy chcieliby kontrolować co można mówić - dodał. Prof. Janusz Adamowski z Uniwersytetu Warszawskiego, specjalista ds. mediów ocenił, że media w Polsce są wolne. Nie zgodził się z opinią, że dziennikarze "idą za daleko". - Silne media, to silne państwo. Im bardziej niezależne media, tym bardziej demokratyczne państwo. Granicą informowania powinna być m.in. przyzwoitość i prawo obowiązujące, ale nie może być granic dowolnie ustalanych; te bariery nie powinny być przesuwane zależnie od politycznych potrzeb - ocenił prof. Adamowski. Podczas zorganizowanej przez RPO konferencji zaplanowano m.in. sesje: "Rola mediów we współczesnych demokracjach: IV władza - nieograniczona?", "Granice prowokacji dziennikarskiej: uwarunkowanie prawne i praktyka: dziennikarstwo śledcze", "Poprawność polityczna a wolność słowa", "Niezależność dziennikarzy: zagrożenia i ochrona"