"Były premier i polityk Prawa i Sprawiedliwości został skazany na pół roku ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania prac społecznych w wymiarze 20 godzin tygodniowo" - podał portal tvp.info. Sąd Rejonowy dla miasta stołecznego Warszawy wydał w tej sprawie wyrok nakazowy. Oznacza to, że nie było konieczności przeprowadzania rozprawy. Marcinkiewicz skazany. Media: Nie płacił żonie 4,5 tys. alimentów miesięcznie "Postępowanie znajduje się na etapie doręczenia odpisu wyroku stronom, co nie pozwala aktualnie na udzielenie informacji co do treści orzeczenia" - czytamy w komunikacie przesłanym Interii przez Samodzielną Sekcję Prasową Sądu Okręgowego w Warszawie. Akt oskarżenia ws. uchylania się od obowiązku alimentacyjnego został złożony przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie na początku stycznia. Zarzut obejmował okres od 22 listopada 2021 roku do 18 listopada 2022 roku. Według medialnych doniesień Marcinkiewicz miał płacić żonie 4 tys. zł. Sąd zasądził niedawno podwyższenie tej kwoty o 500 zł. Marcinkiewicz dla Interii: Kapturowy wyrok - Nie znam wyroku, bo nie dostałem zaproszenia na posiedzenie sądu - stwierdził Kazimierz Marcinkiewicz w rozmowie z Interią. - Zbigniew Ziobro jest niesamowicie mściwym człowiekiem i wszelkimi możliwymi sposobami stara się uprzykrzyć mi życie, więc nasyła na mnie swoją prokuraturę i sądy. Bo to oczywiste, że sędziowie czy sędzina, którzy wydali kapturowy wyrok, nie są sędziami RP tylko PiS-u. Od orzeczenia będę się odwoływał do normalnego, polskiego sądu - zapowiedział były premier. - Powinni tropić złodziei, przekrętasów i bandytów. Pełno ich w ministerstwach, spółkach Skarbu Państwa. W instytucjach podległych PiS-owi tego jest po prostu cała masa - zarzucił. Marcinkiewicz przekonuje, że nie uchyla się od płacenia alimentów. - W ubiegłym roku pani Olchowicz (Izabela) otrzymała 230 tys. zł zaległych świadczeń. (...) Trzy lata byłem w małżeństwie z panią Olchowicz, przez 10 lat ją utrzymuję. Widać to wszystko jest za mało - stwierdził. - Trudno. Poradzę sobie z tym, nie zajmuję się przeszłością - konkluduje Kazimierz Marcinkiewicz.