Beata Mazurek zaznaczyła w rozmowie dziennikarzami, że nie dziwi ją, że minister Szałamacha skierował tego rodzaju pismo do prezesa Trybunału Konstytucyjnego. - Rzeczywiście niektóre wypowiedzi pojawiające się wokół sporu dotyczącego Trybunału mogą wpłynąć na wskaźniki ekonomiczne, które z nieuzasadnionych przyczyn mogą zostać obniżone - oświadczyła. - Pamiętajmy, że minister Szałamacha w swoim liście skierował tylko prośbę. W żaden sposób nie można tego nazwać próbą zamykania ust - dodała. Przypomnijmy, że profesor Andrzej Rzepliński otrzymał pismo od ministra Pawła Szałamachy z prośbą o powstrzymanie się z wypowiedziami do 13 maja. "Wtedy agencja ratingowa Moody’s opublikuje raport wiarygodności kredytowej Polski, a moje słowa, według ministra, mogą na niego wpłynąć" - oświadczył prezes Trybunału Konstytucyjnego w programie #RZECZoPOLITYCE. Profesor Rzepliński przyznał również, że chciał spotkać się z Szałamachą. "Chciałem porozmawiać z ministrem przed tym terminem, ale mnie zlekceważył" - powiedział sędzia zaznaczając, ze jego wypowiedzi na temat sporu wokół Trybunału Konstytucyjnego "uspokajają sytuację". W reakcji na słowa Rzeplińskiego minister Paweł Szałamacha wydał oświadczenie. "Kierując się troską o koszty finansowania zadłużenia kraju poprosiłem prof. Rzeplińskiego o rozważenie powstrzymania się przez 9 dni z wystąpieniami, które stanowiłyby podniesienie poziomu sporu wokół Trybunału. Po otrzymaniu pisma prof. Rzepliński poprosił o spotkanie w trybie natychmiastowym w dniu wczorajszym w celu wyjaśnienia znaczenia mojego listu. Ze względu na szereg obowiązków do spotkania nie doszło, MF pracuje nad wieloma projektami, np. finalizuje prace nad pakietem uszczelnienia rynku paliw. Następnie adresat ujawnił list mediom. Ubolewam, że moja prośba nie znalazła zrozumienia u pana prezesa TK" - napisał.