- Ciąg dalszy kabaretu trwa. Apelowałabym do Grzegorza Schetyny i polityków Platformy Obywatelskiej, by już nie eskalowali kolejnych konfliktów" - powiedziała Mazurek na wtorkowej konferencji prasowej. - Czas na rozmowy na temat budżetu był. Czas na rozmowy z Jarosławem Kaczyńskim, o którą to rozmowę wnioskował Grzegorz Schetyna, był. Z zaproszenia nie skorzystał. Rozumiem, że musi walczyć o przywództwo nie tylko w opozycji, ale i w Platformie Obywatelskiej, ale niech nie robi tego kosztem Polaków, bo Polacy na to nie zasługują - dodała rzeczniczka PiS. Schetyna pytany we wtorek w Radiu Zet, czy postawiłby przed Trybunałem Stanu prezydenta Andrzeja Dudę za podpisanie budżetu na 2017 r., powiedział: "W tej sprawie absolutnie tak, w tej sprawie, kiedy zaakceptował i podpisał nielegalnie przyjęty budżet - tak". - Nie będzie świętych krów w polskiej polityce, nie może tak być, nie możemy tego zaakceptować, dlatego, jeśli będzie łamane prawo, ci, którzy je łamią muszą wiedzieć, że odpowiedzą za to - oświadczył szef PO. Szef PO nie uczestniczył w spotkaniach Na początku ubiegłego tygodnia - w czasie gdy trwał protest posłów PO i Nowoczesnej na sali sejmowej - odbyły się z inicjatywy marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego dwa spotkania z liderami ugrupowań sejmowych ws. możliwości rozwiązania kryzysu parlamentarnego. W spotkaniach, które odbyły się w poniedziałek i we wtorek, wzięli udział szefowie: PiS Jarosław Kaczyński, PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, Nowoczesnej Ryszard Petru i Kukiz'15 Paweł Kukiz. Nie uczestniczył w nich szef PO. Schetyna informował, że nie pojawi się u Karczewskiego, bo - jak uzasadniał - spotkanie takie nie daje szansy na wyprowadzenie Sejmu z kryzysu. Wezwał również do zorganizowania spotkania w gronie liderów opozycji. W środę Senat bez poprawek przyjął budżet na 2017 r., który w czwartek trafił do prezydenta Andrzeja Dudy. Również w czwartek PO podjęła decyzję o zawieszeniu protestu na sali sejmowej, zapowiedziała wniosek o odwołanie marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. Schetyna wezwał też wówczas prezydenta by nie podpisywał ustawy budżetowej na 2017 r., która według Platformy została uchwalona 16 grudnia ub.r. w wadliwy sposób. Prezydent w piątek podpisał ustawę budżetową. Szef prezydenckiego biura prasowego Marek Magierowski powiedział wówczas, że prezydent uznał, iż nie ma żadnych przeszkód formalnych i prawnych, by złożyć podpis.