- Wraz z powstaniem tego rządu 20 lat temu wzięliśmy odpowiedzialność za Polskę, za przeprowadzenie jej przez trudny i niepewny okres, kiedy byliśmy jedynym krajem w tym obozie, który wybijał się na wolność, wzięliśmy odpowiedzialność za budowę państwa prawa i demokracji, za rozminowanie min zależności i niedemokratycznych przyzwyczajeń - wspominał były premier. Podkreślał, że jego rząd musiał się uporać ze zmianą systemu gospodarczego, której wszystkich kosztów nie był w stanie przewidzieć, a także ze zmianą i reorientacją polityki zagranicznej. Zapewniał, że on i jego ministrowie starali się dać z siebie wszystko. Mazowiecki pytał przy okazji rocznicy, co z tamtego czasu jest ważne na dziś i dla przyszłości. - Nasza obecność w UE, której coraz bardziej musimy mówić nie "my - oni", ale "my" i kształtować dalszą współodpowiedzialność za tę Unię. Pojednanie polsko-niemieckie, które się dokonało, w bardzo i trudnym, i kontrowersyjnym procesie mówi nam o wadze innego pojednania, które w przyszłości musi nadejść: pojednania polsko-rosyjskiego i tego, że musi ono nadejść, mimo, że ciągle istnieje jeszcze asymetria woli politycznej pójścia ku temu pojednaniu - mówił były premier. Ważnym przesłaniem wewnętrznym - kontynuował - jest utrzymywanie rozwoju ekonomicznego i cywilizacyjnego, zapewnienie spójności społecznej, różnych regionów Polski i różnych grup społecznych. - Tak, ażeby rzeczywiście równe szanse miało każde polskie dziecko, skądkolwiek pochodzi - zaznaczył Mazowiecki. Jednak - jak dodał - największym przesłaniem jest coś, co wynika z tego niepowtarzalnego klimatu tamtego czasu: oddania wszystkiego sprawie, sprawie Polski. - Wiem, że inaczej to się przeżywa w pewnych chwilach historycznych, kiedy czuje się, że oto coś w historii się przełamuje, a inaczej coś w sytuacji już normalności, ale nie jest prawdą, że w tej sytuacji normalność wyparowuje i ma wyparować w ogóle poczucie służby publicznej, poczucie tego, że polityka jest służbą publiczną, poczucie tego, że przeciwnik nie jest wrogiem, ale jest przeciwnikiem, z którym prowadzi się dialog - mówił były premier. Mazowiecki zakończył stwierdzeniem, że ludzie potrafią rozróżnić, prawdziwość takiego imperatywu nadrzędnego, od użycia go, jako frazesu. - Ludzie potrafią ocenić i odczuć, że nadrzędny jest nade wszystko interes Polski i że tożsamość narodowa, to dziedzictwo, ale to też dziedzictwo, które sami tworzymy. Rok 1989 to jest to wielkie dodanie do naszego dziedzictwa, naszych męczeństw, naszych walk zbrojnych, udanych i nieudanych, dodanie do dziedzictwa naszego bezkrwawego, pokojowego zwycięstwa, bo to było zwycięstwo - stwierdził były premier. Po przemówieniu Mazowiecki, obdarowany kwiatami, długo był oklaskiwany przez posłów i innych gości uroczystości. Marszałek Sejmu zaintonował spontanicznie hymn polski i "sto lat", podchwycone przez salę. Były premier dziękował, pokazywał słynny już gest victory. 4 czerwca - upadek komunizmu. Zobacz nasz RAPORT SPECJALNY