W odczuciu ministra nie można tej sytuacji rozpatrywać w kategoriach winy i kary. - Jest to sytuacja opisana w ustawie, która mówi, że musi być unieważniony egzamin, jeśli zostały naruszone przepisy w ten sposób, który mógł wpłynąć na wynik egzaminu, a tak się stało - powiedział Sawicki. Minister odniósł się też do swojej wczorajszej wypowiedzi, w której stwierdził, że ukaraniem maturzystów byłoby uniemożliwienie im powtórzenia egzaminu. - Takiej możliwości w ogóle nie brałem pod uwagę, nawet w stosunku do tych uczniów, którzy kupowali te tematy - zapewnił.- Natomiast takie postępowanie jest stosowane na świecie - dodał minister. Sawicki nie chciał odpowiedzieć na pytanie, dlaczego kuratorium, skoro tematy zostały ujawnione, nie zmieniło ich w ostatniej chwili. - Wyjaśniamy to - zapewnił tylko. Podkreślił, że winni przecieku zostaną ukarani. W jego przekonaniu tematy mogły zostać sprzedane za łapówkę. Minister odniósł się też do zarzutów, że opolski przypadek to wierzchołek góry lodowej i jeśli należałoby powtórzyć maturę to w całym kraju. Sawicki przyznał, że ujawniono też inne nieprawidłowości, ale podkreślił, że zastosowane środki muszą być w każdym przypadku "odpowiednie do sytuacji". Przeczytaj cały wywiad Wczorajszym postanowieniem ministra, maturę z języka polskiego będą powtarzać ci uczniowie z województwa opolskiego, którzy pisali tematy, jakie przeciekły do internetu. Dotyczy 97 proc. maturzystów. Matematykę napiszą jeszcze raz wszyscy. Protestujący wczoraj przeciw tej decyzji uczniowie obrzucili w Opolu jajkami kuratora i wojewodę. "Nie piszemy, nie piszemy" - krzyczeli. Więcej na ten temat Tymczasem trwa kontrola w prywatnych liceach w Radomiu i w Kozienicach, gdzie dwie nauczycielki podejrzane są o branie łapówek za przychylność w czasie matur. Więcej na ten temat Odnalazły się natomiast prace 10 uczennic jednego z bydgoskich liceów zgubione przez ich nauczyciela. Maturzystki nie będą musiały powtarzać egzaminu. Więcej na ten temat