"Niepokoje matki 27-latka związane były z jego stanem psychicznym - słyszał głosy, miał duże poczucie krzywdy, o swoją sytuację obwiniał polityków. Mimo to ostatnie miesiące kary odbywał w zakładzie półotwartym w Gdańsku-Przeróbce" - czytamy. Swoje wątpliwości matka Stefana W. zgłosiła komendantowi komisariatu na Białej w Gdańsku. Ten zwrócił się do zakładu karnego Gdańsk-Przeróbka, gdzie Stefan W. kończył karę więzienia za napady na banki, informując o obawach matki. Pismo w tej sprawie wysłano jeszcze tego samego dnia. "Policjanci zwrócili się z prośbą o podjęcie przez zakład karny możliwych dostępnych działań" - czytamy. Jak ustaliła trójmiejska "Wyborcza", zakład karny w odpowiedzi na pismo zapewnił, że nic złego się nie dzieje. Dwa tygodnie później, podczas gdańskiego finału WOŚP Stefan W. zaatakował na scenie prezydenta Pawła Adamowicza. Wiceprezydent Gdańska spotkał się z matką Stefana W. Z matką Stefana W. spotkał się wiceprezydent Gdańska Piotr Kowalczuk. "Miasto zaoferowało pomoc rodzinie" - napisał na Facebooku. "Oni też przeżywają swój dramat, są zszokowani i zdruzgotani, łączą się w bólu z najbliższymi prezydenta oraz gdańszczankami i gdańszczanami" - wyjaśnił Kowalczuk. Podkreślił, że prosi jak "zawsze życzył sobie tego nasz prezydent objąć wszystkie ofiary tej tragedii modlitwą, opieką i wsparciem". "Nie może być naszej zgody na hejt, przemoc oraz słowa, które ranią i zabijają" - zaznaczył wiceprezydent Gdańska. W niedzielę wieczorem na scenę, na której odbywał się finał WOŚP w Gdańsku wtargnął 27-letni Stefan W. i kilkukrotnie ugodził nożem prezydenta Adamowicza. Jeszcze w nocy samorządowiec przeszedł pięciogodzinną operację. Po jej zakończeniu lekarze z gdańskiego Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego informowali, że urazy, jakich doznał samorządowiec, "były bardzo ciężkie", wyjaśniali, że doznał on poważnej rany serca, rany przepony i ran narządów wewnątrz jamy brzusznej". W poniedziałek krótko przed godz. 15 Centrum poinformowało, że prezydent Adamowicz zmarł. Pogrzeb zaplanowano na sobotę. W poniedziałek gdański sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zdecydował o tymczasowym aresztowaniu 27-letniego Stefana W. Wcześniej mężczyźnie postawiono zarzut zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Czyn ten zagrożony jest karą co najmniej 12 lat więzienia, 25 lat pozbawienia wolności, a nawet dożywocia. Stefan W. nie przyznał się do jego popełnienia.