O aresztowanie 22-letniej Katarzyny W. wnioskowała katowicka prokuratura okręgowa, argumentując to m.in. koniecznością zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania. W sobotę późnym wieczorem sąd przychylił się do wniosku śledczych. - Główną przesłanką zastosowania wobec podejrzanej tymczasowego aresztu była obawa matactwa - powiedział wiceprezes katowickiego sądu, sędzia Michał Dmowski. Decyzją sądu, dwumiesięczny okres aresztowania rozpoczął się z chwilą zatrzymania Katarzyny W., czyli w czwartek wieczorem. Od tego czasu kobieta była zatrzymana w komendzie policji; teraz ten okres wliczono do okresu tymczasowego aresztowania. Matka dziewczynki przyznała się do zarzuconego jej czynu, tłumacząc, że dziecko zmarło w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Tłumaczyła, że w panice postanowiła ukryć ciało Magdy, a później wymyśliła historię o rzekomym uprowadzeniu dziewczynki. Grozi jej od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Prowadzący śledztwo prokuratorzy podkreślają, że na obecnym etapie postępowania wersję przedstawioną przez matkę dziewczynki uznano za prawdopodobną i na jej podstawie sformułowano zarzut. Może on zostać zmieniony, jeżeli materiał dowodowy pokaże, że przebieg zdarzeń był inny - mówią śledczy, pytani, czy kobieta może być obwiniona o zabójstwo dziecka. Kluczowa dla sprawy może być zaplanowana na poniedziałek sekcja zwłok dziewczynki; ma ona odpowiedzieć na pytanie o przyczynę zgonu. Chodzi m.in. o ustalenie charakteru ewentualnych obrażeń, jakie odniosła półroczna Magda, oraz ustalenie w jaki sposób powstały te obrażenia. Biegli psychiatrzy wstępnie uznali, że w dniu śmierci Magdy jej matka była poczytalna, a obecny stan psychiczny podejrzanej pozwala na jej udział w toczącym się postępowaniu. Jak dotąd nikomu poza matką nie postawiono w tej sprawie zarzutów. Śledczy nie wykluczają, że jeżeli okaże się, iż zaangażowany w tę sprawę szef biura detektywistycznego Krzysztof Rutkowski przeszkadzał w śledztwie i działał niezgodnie z prawem, może być w tej sprawie wszczęte śledztwo z urzędu. Półroczna Magda zaginęła 24 stycznia. W miniony czwartek jej matka powiedziała prywatnemu detektywowi, że porwania nie było, a dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku, wskazała mu jednak niewłaściwe miejsce ukrycia zwłok. W piątek wieczorem Katarzyna W. pokazała policjantom zrujnowaną budowlę w Sosnowcu, gdzie ukryła ciało, przysypując je liśćmi, kamieniami i śniegiem. Przez całą sobotę miejsce, gdzie znaleziono ciało Magdy, odwiedzali mieszkańcy Sosnowca. Wieczorem płonęły tam już setki zniczy; przynoszono też zabawki, maskotki i malowane przez dzieci kartki. Ludzie nie ukrywają, że są wstrząśnięci losem dziewczynki; inni ostro krytykują jej matkę. Sosnowiecka kuria zaapelowała o modlitwę za Magdę i wskazała, że nie należy pochopnie osądzać jej rodziców.