Przypomnijmy, że Iwona Wieczorek zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku po kłótni ze znajomymi w sopockim klubie. Wracała do domu w Gdańsku na piechotę, ale nigdy tam nie dotarła. "Iwony brakuje mi z roku na rok coraz bardziej. Zastanawiam się, jak by wyglądała, czy by miała rodzinę, dzieci" - mówi gazecie mama zaginionej. "Nie wiem, co się stało z Iwoną. Jedna taka myśl jest, że Iwona na pewno nie żyje. Przecież gdyby żyła gdziekolwiek, toby się do mnie odezwała. Powiedziałaby: 'mamo, nie chcę cię widzieć, koniec, kropka, nie szukaj mnie'. Ale nie ma nic. Teraz interesuje mnie tylko jej ciało..." - stwierdziła Iwona Kinda. Rozmówczyni "Faktu" zdaje sobie sprawę, że po 10 latach będzie można uznać Iwonę Wieczorek za zmarłą. "I wtedy co, przestaną już w ogóle jej szukać? Czasem odnoszę wrażenie, że śledczy już tylko na to czekają... Myślę, że oni kiedy już do mnie przychodzą albo dzwonią, to robią to tak niechętnie. Odnoszę wrażenie, że dla nich samych jest to krępujące, że są tacy bezradni" - uważa mama Iwony Wieczorek. Więcej w "Fakcie".