Matka Bartosza G. broni syna podejrzanego o zbrodnię. "To dobry dzieciak"
To jest dobry dzieciak, który zapracował sobie na dobre oceny, na dobre świadectwa - mówi matka Bartosza G. podejrzanego o zabójstwo Mai z Mławy. Dodaje, że jej syn miał być "nękany" przez nastolatkę. 17-latek przebywa w Grecji. Tamtejszy sąd ma w najbliższym czasie podjąć decyzję o ekstradycji do Polski. - Nie możemy przejść żałoby, bo z każdej strony jesteśmy przez tę kobietę atakowani i oczerniani - mówi ojciec nastolatki.

- Oni podobno spotkali się w salonie, a tam jest kamera od czterech lat nieczynna i nie wiem, co tam się wydarzyło. Potem widać, jak ona wędruje na czworaka na korytarzu, naga i idzie w kierunku schodów. Może spadła ze schodów, nie wiem - tłumaczyła w rozmowie z dziennikarzem TVN matka 17-letniego Bartosza G. Kobieta zaprzeczyła sugestiom, by Maja uciekała przed jej synem.
Zapytana o to, co wtedy robił jej syn, stwierdziła, że "szedł obok". - Szli w kierunku schodów, gdzie wychodzi się z zakładu. Co się stało na schodach, nie wiem. Mogła spaść ze schodów, a że była na czworaka, to po prostu poleciała po nich przodem. Nie wiem tego, bo tam nie ma kamery - dodała.
Nastolatkowie spotkali się w warsztacie należącym do rodziny G.
Kobieta nie potrafi powiedzieć po co, jednak sugeruje, że być może Maja "chciała go czymś zastraszyć". - Ona nie szła do niego z pozytywnym nastawieniem, skoro mamie powiedziała, że albo się z nim pokłóci, albo wróci - stwierdziła.
Sprawa Mai z Mławy. Matka podejrzanego: Poczekajmy na proces
Matka broni swojego syna, twierdząc, że "to jest dobry dzieciak, który zapracował sobie na dobre oceny, na dobre świadectwa". - Chciał żyć w spokoju, nic więcej, nikomu nie wchodził w drogę - powiedziała. Inaczej uważają znajomi nastolatków, którzy twierdzą, że Bartosz był agresywny, dokuczał innym, a także bił kolegów.
Kobieta nie wierzy, że jej syn mógł dopuścić się zbrodni. - Poczekajmy na proces i zobaczymy, jakie są dowody. Znam swoje dziecko i dla mnie, to jest niezrozumiałe, żeby mój syn mógł się dopuścić morderstwa. Uważam, że mój syn nie byłby do tego zdolny, a jeśli to zrobił, to jestem bardzo ciekawa opinii specjalistów, co mogło być tego przyczyną. I nie wiem, czy dowiemy się prawdy. Po tym jak targnął się na życie, ma problem z pamięcią - stwierdziła.
Matka G. poleciała do Grecji po zatrzymaniu 17-latka. - Tu czujemy się bezpiecznie, zarówno ja, jak i syn. Bartka traktują jak człowieka, a nie jak mordercę, zwyrodnialca - stwierdziła w rozmowie z greckimi mediami.
Sprawa Mai z Mławy. "Nie możemy przejść żałoby"
Rodzina Mai zwraca uwagę, że matka Bartosza G. po wyjściu sprawy na jaw zaczęła publicznie atakować dziewczynę i jej rodzinę. - Dopuściła się komentarzy typu: "Niech gnije w grobie, niech gryzie ziemię" - twierdzi kuzynka zamordowanej 16-latki.
- Napisała, że śmieć wylądował tam, gdzie jego miejsce, czyli w śmietniku. Nie możemy przejść żałoby, bo z każdej strony jesteśmy przez tę kobietę atakowani i oczerniani - mówi z kolei ojciec Mai.
Matka Bartosza G. skomentowała swoje wypowiedzi, twierdząc, że są one uprawnione, bo Maja miała uczestniczyć w prowadzeniu internetowego hejtu przeciwko jej synowi. - Uważam, że te posty, jak najbardziej są na miejscu, bo ja w tych postach piszę prawdę. Niestety, Maja się w nim zakochała, bo uzyskała w nim wsparcie. Później, z powodu odrzucenia,nękała i dręczyła - mówi kobieta.
Pełnomocnik rodziny Mai poinformował, że obecnie przygotowywany jest pozew przeciwko matce podejrzanego o naruszenie dóbr osobistych zabitej dziewczyny i jej rodziny. Stwierdził również, że kobieta dopuszcza się mataczenia, w celu obrony swojego syna.
Stan Bartosza G. po próbie samobójczej ulega stopniowej poprawie i grecki sąd niedługo podejmie decyzję w sprawie jego ekstradycji do Polski. Z uwagi na swój wiek, chłopak nie może zostać skazany na dożywocie, dlatego grozi mu kara 30 lat pozbawienia wolności.