Morawiecki w opublikowanej w środę 24 czerwca w WP rozmowie został zapytany, czy dla Polski korzystne byłoby unormowanie spraw relacji między ludźmi za pomocą ustawy o związkach partnerskich. "Pożądane skutki można także w dzisiejszym stanie prawnym osiągnąć przez wykorzystanie istniejących regulacji. Począwszy od wizyty w szpitalu partnera czy partnerki, a skończywszy na dziedziczeniu" - stwierdził premier. "Pełna tolerancja" Według szefa rządu "w Polsce jest pełna tolerancja dla różnych orientacji, w tym dla orientacji seksualnych - wszyscy polscy obywatele mają te same prawa i wszystkim należy się równy szacunek". Zwrócił przy tym uwagę na kandydata Lewicy w wyborach prezydenckich Roberta Biedronia, który w jego ocenie jest jednym z czołowych kandydatów i nie kryje swojej orientacji homoseksualnej. To - według Morawieckiego - "świadczy o tym, że w Polsce nie ma problemów z tolerancją". "Są pewne granice" "Jednocześnie są pewne granice, które dotyczą wychowania dzieci, na które największy wpływ powinni mieć rodzice czy małżeństwo, które ma swoją konstytucyjną definicję. Ja uważam, że preferencje obyczajowe nie powinny się wiązać z przywilejami. Każdy z nas swoje dobre imię i wartość społeczną powinien budować w oparciu o to, jakim jest człowiekiem" - zastrzegł premier. Dopytywany, czy w jego ocenie istnieje coś takiego jak "ideologia LGBT", Morawiecki odparł, że "istnieją oczywiście osoby o innej orientacji seksualnej" i podkreślił, że należy im się "dokładnie taki sam szacunek, jak każdemu innemu". "Jednak również niewątpliwie część z takich osób ma konkretne postulaty polityczne i idee, które chce wcielać w życie - czyli ideologię. Jej politycznym proponentem jest liberalna lewica spod znaku wiceprzewodniczącego PO Rafała Trzaskowskiego, czy jego zastępcy w Warszawskim ratuszu Pawła Rabieja, czy choćby pana (prof. Jana - PAP) Hartmana" - podkreślił Morawiecki.