"Atak nazistowskich Niemiec na Polskę 1 września 1939 r. oraz późniejsza agresja sowiecka 17 września oznaczały dla Polski apokalipsę. Polska nie była w stanie wygrać z dwiema najpotężniejszymi armiami świata" - pisze premier Polski w "Die Welt". Na łamach piątkowego wydania tej gazety polscy politycy i naukowcy na dwóch stronach prezentują swój punkt widzenia na rok 1939. Oprócz Mateusza Morawieckiego są to: wicepremier Piotr Gliński, europoseł i socjolog Zdzisław Krasnodębski, historyk Wojciech Roszkowski, prezes Instytutu Pamięci Narodowej Jarosław Szarek, ambasador RP w Szwajcarii Jakub Kumoch i prezes Instytutu Nowych Mediów Eryk Mistewicz. "Druga wojna światowa mogłaby się prawdopodobnie zakończyć w ciągu kilku miesięcy porażką Hitlera, gdyby Francja i Anglia otworzyły front zachodni we wrześniu 1939 roku. Przewaga liczebna ich dywizji była ogromna. Była to opinia generałów Hitlera. Ceną za zaniedbanie był upadek Francji w 1940 roku, Vichy i Bitwa o Anglię" - podkreśla Morawiecki. "Polska zapłaciła straszną cenę za obronę zachodniego świata" Premier przypomina, że polscy żołnierze walczyli nie tylko we wrześniu 1939 r. - po upadku państwa na Zachodzie zostało odbudowane wojsko polskie. Przyłączył się do niego też 2. Korpus generała Andersa złożony z Polaków uwolnionych z sowieckiej niewoli "na nieludzkiej ziemi". "Narvik, Tobruk, Monte Cassino, Arnhem, Falaise. To tylko kilka z wielu miejsc, które pokryły się krwią polskich bohaterów. Polskie państwo podziemne to zjawisko niemające sobie równych na całym świecie. Wyjątkowy wkład w pokonanie III Rzeszy wniósł polski wywiad, uważany za najlepszy wśród tajnych służb aliantów. Dostarczał on Brytyjczykom około 44 proc. wszystkich informacji z kontynentalnej Europy. Oficerowie polskiego wywiadu odegrali kluczową rolę w przygotowaniach do lądowania w Afryce w 1943 r. i w Normandii w 1944 r. To polski wywiad próbował obudzić sumienie światowej opinii publicznej, by walczyła przeciwko strasznej zbrodni Holokaustu" - pisze szef polskiego rządu. Morawiecki konstatuje, że polskie doświadczenia z drugiej wojny światowej różnią się od tych w Europie Zachodniej. Okupacji Francji nie da się porównać z okupacją Polski; tego, co działo się w Paryżu lub Bordeaux, w żaden sposób nie można zestawić z eksterminacją ludności w Generalnym Gubernatorstwie - ocenia Morawiecki. Sześć milionów zamordowanych obywateli i przesunięcie granic doprowadziły do zniszczenia wielonarodowego państwa. Szczególnym celem eksterminacyjnych działań stała się polska inteligencja, padając ofiarą tzw. Intelligenzaktion, nadzwyczajnych akcji pacyfikacyjnych oraz masowego mordu dokonanego przez Sowietów w Katyniu. "Jałta również nie była historyczną koniecznością, ale polityczną decyzją wielkich mocarstw. Roosevelt uległ Stalinowi. Polska zapłaciła straszną cenę za obronę zachodniego świata w 1939 r." - podkreśla premier. Premier o konsekwencjach wojny dla Polski Jak pisze Morawiecki, polskie społeczeństwo odbudowało zniszczone państwo, choć nigdy nie otrzymało reparacji za poniesione straty, a jednocześnie musiało stawić czoło nowemu totalitaryzmowi, który zniszczył osiągnięcia Polski międzywojennej, a w Warszawie - mieście dwóch powstań - zgotował piekło bohaterom państwa podziemnego. "Nierównowaga gospodarcza między Zachodem a Wschodem w dzisiejszej Europie jest konsekwencją długiego roku 1939. Polska byłaby nie tylko gospodarczo, ale także demograficznie silniejsza. Z kolei nasza rola w Europie byłaby znacznie ważniejsza. Projekt europejski bez Europy Środkowej i Wschodniej, a szczególnie bez Polski, był zawsze niepełny. To drugie płuco Europy, głęboko zakorzenione w tradycji tomizmu, jest nieodzowne dla racjonalnej polityki w Unii Europejskiej w sprawach migracji czy wobec rosyjskiego imperializmu. Potwierdzają to ostatnie lata" - ocenia polski polityk. Przekonuje również, że demokracja i dobrobyt są najlepszą gwarancją pokoju na świecie. Zwraca uwagę, że nie byłoby Adolfa Hitlera, gdyby nie błędna polityka kanclerza Niemiec Heinricha Brueninga, która doprowadziła do katastrofy gospodarczej, a w konsekwencji do zwycięstwa NSDAP. "Dogmatyzm gospodarczy może być śmiertelny dla demokracji" - ocenia premier. "Długi polski rok 1939 skończył się zaledwie 30 lat temu. Dziś Polska jest jednym ze światowych liderów wzrostu gospodarczego, a także jednym z najlepszych przykładów sukcesu rozszerzenia NATO i UE. Polska pokazuje, że można połączyć solidarność społeczną z budową konkurencyjnej i innowacyjnej gospodarki dzięki nowoczesnemu systemowi podatkowemu, który spełnia wymagania XXI wieku. Historia Polski XX wieku to opowieść o zwycięstwie miłości do wolności i demokracji nad dwoma zaborczymi, zbrodniczymi totalitaryzmami. Polska zawsze będzie strażnikiem pamięci XX wieku. Pamięć jest bowiem zawsze zobowiązaniem" - konkluduje Mateusz Morawiecki. Zrabowane dzieła sztuki W innym artykule opublikowanym w piątek przez "Die Welt" wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński zwraca uwagę, że w czasie drugiej wojny światowej setki tysięcy polskich dzieł sztuki, woluminów i archiwaliów padły ofiarą grabieży lub zostały bezpowrotnie zniszczone, a za próbę ochrony narodowego dziedzictwa wielu wybitnych polskich muzealników i ludzi kultury zapłaciło własnym życiem. Pierwsze powojenne szacunki - jak podał szef MKiDN - mówiły o ponad 516 tys. zrabowanych bądź zniszczonych polskich obrazów, zabytków, wycenianych łącznie na kilkadziesiąt miliardów ówczesnych dolarów. Zdzisław Krasnodębski z kolei zwraca uwagę, że Polska ocalała z okupacji niemieckiej i nie uległa później sowietyzacji dzięki wierności swoim wartościom. "Świadomość, że zachowujemy się tak, jak powinniśmy, była źródłem naszej siły" - tłumaczy socjolog i przestrzega, że ład i pokój w Europie nie są dane na zawsze. O polskich bohaterach Polscy dyplomaci w Szwajcarii, Jakub Kumoch i Jędrzej Uszyński, przypominają sensacyjną historię posła w Bernie Aleksandra Ładosia i konsula Konstantego Rokickiego, którzy uratowali tysiące Żydów, zaopatrując ich w paszporty krajów Ameryki Południowej. Jednym z ocalonych w ten sposób był przyszły premier Francji Pierre Mendes. Szef IPN Jarosław Szarek opisuje postać rotmistrza Witolda Pileckiego, którego brytyjski historyk Michael Foot klasyfikuje jako jednego z sześciu najodważniejszych ludzi na świecie, walczących z Niemcami w II wojnie światowej. "Die Welt" publikuje też zdjęcie rodziny Ulmów, zamordowanej przez Niemców za pomoc Żydom. Teksty polskich polityków i naukowców w "Die Welt" to element szerszej inicjatywy. Te same artykuły ukazują się też w innych najbardziej opiniotwórczych gazetach świata, m.in. w "Washington Post", "Le Figaro", "L'Opinion", "El Mundo", "Le Soir", "Chicago Tribune" i "Sunday Express". Z Berlina Artur Ciechanowicz