W porannym programie politycznym "Ridge on Sunday" Morawiecki rozmawiał z dziennikarką Sophy Ridge m.in. o brytyjskim planie wyjścia z UE, reakcjach w innych europejskich stolicach, szansach wynikających z tego dla Polski oraz o Polakach mieszkających w Wielkiej Brytanii. "Przynajmniej obie strony zdefiniowały bardzo precyzyjnie swoje nieprzekraczalne granice. Teraz musimy zacząć negocjacje tak, żeby się od siebie za bardzo nie oddalić" - powiedział wicepremier, komentując wystąpienie premier Theresy May, która przedstawiła 12 priorytetów negocjacyjnych Wielkiej Brytanii. Pytany o to, czy jest wśród europejskich partnerów chęć ukarania Wielkiej Brytanii za podjęcie decyzji o opuszczeniu Unii Europejskiej, Morawiecki potwierdził, że "słyszał takie głosy". "Jest takie pragnienie, oparte na logice, że jeśli rozwód byłby zbyt miękki, delikatny, mógłby zachęcić inne kraje do wyjścia" - powiedział. "To jest jedna z linii argumentacji, logiczna, ale musimy być bardzo ostrożni i nie przesadzać w żadną stronę. Jest istotne, żeby Wielka Brytania pozostała częścią Europy" - zaznaczył. "Musimy bardzo uważać na to, co mówimy. Słowa, idee są istotne. Oddaliliśmy się od siebie za daleko i powinniśmy zrobić wszystko, żeby wrócić do stołu" - dodał. Wicepremier ocenił jednocześnie, że jego zdaniem negocjacje "potrwają dłużej niż dwa lata". "To jest bardzo trudny proces. O ile obie strony nie znajdą nowego sposobu na rozwiązanie spornego punktu - swobody przepływu osób i wspólnego rynku europejskiego - to może potrwać trzy lub cztery lata" - powiedział. Morawiecki oznajmił także, że "nie zgadza się" z amerykańskim prezydentem Donaldem Trumpem, który zapowiadał upadek Unii Europejskiej, ale przyznał, że współpraca sektorowa w niektórych obszarach "poszła za daleko, prowokowała". "Musimy wrócić do stabilnej pozycji" - zaznaczył. Wicepremier do rodaków: Zapraszam do Polski Zwracając się do milionowej społeczności Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii, wicepremier powiedział, że "chciałby ich zaprosić do Polski". Jak mówił, rząd wprowadził m.in. plan odpowiedzialnego rozwoju polskiej gospodarki i zreformował system społeczny, wzmacniając wsparcie dla młodych rodzin z dziećmi. "Wszystkie młode rodziny z dziećmi proszę: wróćcie do nas; to będzie dobre dla Polski, a niekoniecznie złe dla Wielkiej Brytanii" - zaapelował. Wyemitowany w niedzielę wywiad został przeprowadzony podczas sobotniej wizyty Morawieckiego na uniwersytecie w Cambridge, gdzie wziął udział w 10. Kongresie Polskich Stowarzyszeń Studenckich w Wielkiej Brytanii. Oprócz niego podczas konferencji zabrali głos m.in. były minister spraw zagranicznych <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-radoslaw-sikorski,gsbi,2616" title="Radosław Sikorski" target="_blank">Radosław Sikorski</a>, rzecznik praw obywatelskich <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-adam-bodnar,gsbi,3162" title="Adam Bodnar" target="_blank">Adam Bodnar</a> i historyk prof. Andrzej Nowak. W czasie wykładu dla studentów wicepremier podkreślił, że "odpowiedź na wszystkie socjoekonomiczne wyzwania, które stoją przed Polską, to nie jest kwestia naciśnięcia jego guzika", a wprowadzenie istotnych świadczeń socjalnych ma na celu powstrzymanie kolejnych fal emigracji z Polski. "Zatrzymajmy ludzi w Polsce, bo nie chcemy kolejnych 2-3 milionów wyjeżdżających na zawsze, jak podczas 7-8 fal migracyjnych od powstania listopadowego w XIX wieku" - powiedział. Jednocześnie zaapelował o powrót do kraju, podkreślając, że bezrobocie w Polsce znajduje się na "historycznie niskim poziomie, a sporo nowych stanowisk pracy przenosi się do Polski także z Wielkiej Brytanii, w wyniku Brexitu". "Byłem w Wielkiej Brytanii cztery, pięć razy, rozmawiając z korporacjami finansowymi, przemysłowymi - i z wieloma sukcesami, bo dziesiątki tysięcy miejsc pracy przenoszą się do Polski" - powiedział, dodając, że wiele z nich powinno sprostać oczekiwaniom absolwentom najlepszych brytyjskich uniwersytetów, m.in. w branży informatycznej i zarządzania ryzykiem. "Powinniśmy być bardzo dumni z naszego kraju, ale jednocześnie potrzebujemy nowych liderów - i myślę, że wy możecie nimi zostać" - zaapelował. Z Londynu Jakub Krupa