W rozmowie z Rzeczpospolitą premier Mateusz Morawiecki wypowiedział się m.in. na temat wyborów prezydenckich, społeczności LGBT, a także reakcji rządu na pandemię koronawirusa. O Trzaskowskim Zdaniem szefa rządu kandydat na prezydenta Rafał Trzaskowski "to krew z krwi, kość z kości Platformy Obywatelskiej". "To kandydat pana Budki, Schetyny i Tuska. Dlatego rzeczywiście jestem przekonany, że będzie też podążał drogą wytyczoną przez opozycję - ciągłej obstrukcji, weta dla weta, podejścia 'nie, bo nie'" - ocenił Mateusz Morawiecki. Premier przytoczył w tym kontekście marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego. "W ciągu dwóch tygodni uruchomiliśmy we współpracy z panem prezydentem tarcze chroniące polskich pracowników i polskie firmy. To już 90 mld złotych, które pozwoliły obronić znacznie ponad cztery mln miejsc pracy. Ile by to trwało przy prezydencie z PO? 'Szybkość' działań pana Grodzkiego i jego skłonności do mrożenia ustaw pokazują perspektywę" - wskazał Morawiecki. O LGBT Premier był pytany, czy obóz rządzący przeprosi za "bulwersujące słowa" dotyczące społeczności gejów, lesbijek, a także osób biseksualnych i transseksualnych (LGBT). "Uważam, że każdy zasługuje na szacunek, godność i równe traktowanie przez prawo. Natomiast nikt nie powinien mieć specjalnych przywilejów ze względu na swoje preferencje obyczajowe. Każdy z nas - bez względu na swoją seksualność - powinien udowodnić swoją wartość jako pracownik, pracodawca, sąsiad, obywatel, członek rodziny czy działacz społeczny" - uważa Morawiecki. "Kwestie obyczajowe powinny zostać prywatną sferą człowieka. I epatowanie nimi publicznie - czasami w sposób napastliwy, żeby nie powiedzieć: wulgarny - jest łamaniem zasad życia społecznego. Co jest też przekroczeniem granicy? Na przykład próby narzucenia 'edukacji' przedszkolnej i szkolnej polegające na wmawianiu dzieciom, że same mogą sobie wybrać, czy chcą być chłopcem czy dziewczynką" - dodał premier. O pandemii Mateusz Morawiecki podkreślił, że niezależnie od sytuacji epidemicznej polska gospodarka nie zostanie ponownie zamknięta. Zapowiedział, że dzięki działaniom rządu recesja w Polsce może być "najpłytsza w Europie". "Od samego początku stawką przy zarządzaniu epidemią było wypłaszczenie krzywej zachorowań i przesuwanie szczytu epidemii tak, by nigdy nie zabrakło miejsc w szpitalach - i to się udało. By nigdy nie musiało dochodzić do takich sytuacji jak w wielu najbogatszych krajach świata, gdzie trzeba było wybierać, kto ma żyć, a kto umrzeć" - zaznaczył szef polskiego rządu. "Nawet jeśli jesienią zagrozi nam druga fala zachorowań, będziemy lepiej przygotowani. Nowa, inteligentna strategia walki z epidemią będzie polegać na szybkiej reakcji i punktowym wprowadzaniu zaostrzonego reżimu sanitarnego" - zapowiada Morawiecki. Premier uważa, że w odniesieniu do epidemii koronawirusa rząd podejmował trafne decyzje i odniósł sukces. "Ulice miast wracają do życia, nasza codzienność zaczyna powoli przypominać już tę sprzed epidemii, a liczba nowych zachorowań nie rośnie gwałtownie - to dowód na to, że udało nam się ograniczyć maksymalnie transmisję poziomą" - ocenił. Również w odniesienia do sytuacji na Śląsku rząd nie ma sobie nic do zarzucenia. "Polska na groźbę epidemii zareagowała błyskawicznie i decyzje o ochronie górników były również podejmowane w tempie adekwatnym do ryzyka" - stwierdził Mateusz Morawiecki. Więcej w "Rzeczpospolitej"