Lech Wałęsa podczas niedzielnej konwencji Koalicji Obywatelskiej powiedział, że wybaczył szefowi Solidarności Walczącej, zmarłemu w poniedziałek Kornelowi Morawieckiemu, bo "po chrześcijańsku należy to zrobić". "A co oni z niego robią? - bohatera. A on w środku - stan wojenny, atakują nas ze wszystkich stron, a on kozak zakłada Solidarność Walczącą. Co to było? Zdrada proszę panów. Zdrajca. Taka jest prawda" - powiedział Wałęsa. Morawiecki zapytany w programie wPolsce.pl o słowa Wałęsy, odpowiedział: "Więcej one świadczą o Lechu Wałęsie i wszystko o nim mówią, a nic nie mówią o moim ojcu". Dopytywany, czy słowa Wałęsy to jakiś wyrzut sumienia, problem ludzi, którzy nie byli może aż tak wierni przesłaniu sierpniowemu, odparł: "Być może tak jest, jak pan w pytaniu sugeruje". "Mam swoje określone zdanie na temat pana Lecha Wałęsy od wielu lat i ogromnie ubolewam, że na początku lat 90. nie przyznał się do tego, że był tajnym współpracownikiem służby bezpieczeństwa. Myślę, że jako naród, ja na pewno, wybaczyłbym, wszyscy byśmy jemu wybaczyli i historia Polski mogłaby się dużo lepiej potoczyć" - powiedział szef rządu. Premier wspomina ojca "Był dobrym, wspaniałym ojcem do czasu, kiedy musiał zostać w podziemiu; wtedy straciliśmy kontakt na kilka lat" - mówił Mateusz Morawiecki w telewizji internetowej wPolsce.pl. "Złamane życiorysy działaczy Solidarności były wielką niesprawiedliwością, dlatego złożyliśmy tę ustawę, która miała przywrócić cześć bohaterom Solidarności, miałaby być również zadośćuczynieniem za tamte lata" - powiedział. Jak zaznaczył premier, Kornel Morawiecki zachowywał niesamowitą pogodę ducha, otwartość wobec innych i życzliwość. "Zachowywał otwartość na poglądy, on się mógł bardzo głęboko nie zgadzać z kimś, zresztą był też uparty, trudno było go przekonać do swoich poglądów, ale zachowywał szacunek do osoby do samego końca, jednoczenie nie zgadzając się z przekonaniami danej osoby" - mówił. Według premiera, testamentem Kornela Morawieckiego "jest wartość słów, które były z gruntu bardzo solidarnościowe". "Prawo i Sprawiedliwość jest niezwykle bliskie ideowo tożsamości zbudowanej przez Solidarność Walczącą, jak i przez Solidarność. To wielki wspólny mianownik ogarniający tamte czasy, jak i wybiegający daleko w przyszłość" - powiedział. "Z tej perspektywy patrząc, ojciec bardzo się przyczynił do tego, żeby nasz program był taki, jaki jest" - podkreślił Morawiecki. Premier wraca do kampanii "Jestem jutro na szlaku wyborczym" - powiedział premier zapytany o jego udział w kampanii wyborczej PiS. Przyznał, że wraca do uczestnictwa w kampanii wyborczej pomimo trudnego czasu i żałoby po śmierci ojca Kornela Morawickiego. "Ta sytuacja jest dla mnie ciężka, nic już nie będzie takie, jak było dawniej" - przyznał. Wyjaśnił jednak, że wybory są - w jego ocenie - fundamentalne i kluczowe dla kolejnych dziesięcioleci Polski. Dodał, że jemu zależy na zwycięstwie PiS. Przypomniał, że w tych wyborach o fotel senatora z poparciem PiS chciał zabiegać jego ojciec. "Chcę się przydać, chcę się przyczynić do naszego zwycięstwa. Mamy wspaniałych ludzi, ekipę polityczną, takich ludzi, którzy wierzą w to, co robią i nawet jak się potykają - popełniamy jakieś drobne błędy - to potrafimy się uderzyć w pierś i przekonać ludzi, że to są drobne nasze potknięcia. Jednocześnie wyciągamy Polskę z głębokiej zapaści, z błędów popełnionych przez 25 lat" - mówił. Morawiecki poprosił o mobilizację wyborców, by poszli do wyborów i zagłosowali na PiS. "Drodzy rodacy, oczywiście trzeba się teraz zmobilizować i bardzo proszę o głos, bo tutaj nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte, (...) jedna gmina może zdecydować właściwie o wszystkim" - powiedział. "To jest szansa zmiany Polski na lepsze, nie da się w trzy i pół roku - bo tyle możemy rozwijać nasze programy - załatwić tak wielu tematów, od służby zdrowia począwszy, po infrastrukturę dróg, kolej, skończywszy na całej działalności gospodarczej, inwestycyjnej, rozwojowej i społecznej. Dużo zrobiliśmy, ale chcemy dalej naprawiać Polskę" - podkreślił.