W środę, 22 lipca, w Sejmie premier przedstawił informację na temat postanowień porozumienia podpisanego podczas nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej w Brukseli, który odbył się w dniach 17-21 lipca 2020 r. "Kiedy w czwartek wieczorem leciałem do Brukseli, to sytuacja była pełna wielu znaków zapytania, bardzo wielu niewiadomych, a to z wielu względów, bo chyba nigdy nie było takich różnic między różnymi grupami, między różnymi aliansami, sojuszami w ramach Unii Europejskiej" - zauważył szef rządu. Jak dodał, "warunki negocjacji nowego budżetu zasadniczo się również zmieniły". "A to przede wszystkim dlatego, że z Unii Europejskiej wystąpiła Wielka Brytania" - przypomniał premier. "To, w kontekście negocjacji budżetowych i w kontekście negocjacji funduszu odbudowy, oznaczało wyrwę co najmniej 70 mld euro, gdyż w takiej wysokości razy siedem, gdzie ok. 10 mld euro razy siedem - płatnikiem netto była Wielka Brytania" - podkreślił szef rządu. Jak dodał, gdyby doliczyć hipotetyczną kontrybucję do funduszu odbudowy to ta wyrwa byłaby jeszcze większa, ok. 100 mld euro. "Mam dla rodaków bardzo dobrą wiadomość" "Było rzeczą oczywistą dla wielu państw, że tym razem fundusz spójności musi być znacząco mniejszy, że Polska będzie mniejszym beneficjentem z funduszu spójności" - zaznaczył szef rządu. "Tymczasem mam dla wysokiej izby, dla rodaków pierwszą, bardzo dobrą wiadomość, bardzo dobry komunikat: Polska jest największym beneficjentem funduszu spójności" - dodał premier. Premier o sile polskiego głosu Szef rządu stwierdził, że podczas unijnych negocjacji budżetowych Polska po raz pierwszy była krajem współdecydującym. "Mieliśmy do czynienia z różnymi sojuszami i Polska wraz z Grupą Wyszehradzką i państwami Europy Środkowej była głosem współdecydującym i ten głos współdecydujący zadecydował ostatecznie o kompromisie, o zwycięstwie" - powiedział Morawiecki. Morawiecki: 700 mld dla Polski. Zwycięstwo Premier zaznaczył, że w kwestii skutków epidemii Polska należy do tych państw, które poradziły sobie najlepiej. "Wszyscy nam mówili: jeżeli wy jesteście w grupie krajów, które sobie poradziła najlepiej razem z Czechami, Węgrami, Litwą, to może ten fundusz nie powinien być dla was? Trzeba było dużej ekwilibrystyki, budowania sojuszy, żeby Polska została nie tylko włączona do tego funduszu odbudowy, ale żeby straty związane z tzw. obniżeniem poprzez grupę skąpców o 22 proc. od propozycji wyjściowych, żeby te straty kosztowały Polskę tylko 3 proc." - relacjonował Morawiecki. Jak ocenił premier, "nasze zwycięstwo to nie tylko zwycięstwo dla Polski, to także zwycięstwo europejskiej solidarności". Premier przekazał, że Polska będzie mogła otrzymać z budżetu UE ponad 700 mld zł, z czego ponad 620 mld zł będą stanowiły dotacje. "Polska na pierwszym miejscu" Szef rządu stwierdził, że politycy opozycji oceniali, iż polityka Zjednoczonej Prawicy "doprowadzi nas do klęski negocjacyjnej" i że "otrzymamy połowę tych środków". "Tymczasem okazało się, że polityka twardych negocjacji, polityka asertywna, a nie poklepywanie po ramieniu jest najbardziej skuteczna" - powiedział Morawiecki. "I w ramach tej polityki uzyskaliśmy największe środki w ramach Unii Europejskiej" - powiedział premier, dodając, że "Polska, wśród 27 krajów jest na pierwszym miejscu w łącznej puli dostępnych środków". "Tak zwana praworządność" Premier mówił również o "tak zwanej praworządności". Powtórzył, że polski rząd był przeciwko uzależnianiu wypłaty unijnych środków od przestrzegania zasad państwa prawa. Morawiecki pokreślił, że on i premier Węgier Viktor Orban wynegocjowali "dobre rozwiązanie" w toku negocjacji. Czytaj więcej na ten temat. Morawiecki wyjaśnia, co wynegocjował w sprawie praworządności Premier przypomniał, że "od ponad dwóch lat toczyła się procedura włączenia tak zwanej warunkowości, uzależnienia od hipotetycznego spełniania warunków praworządności, które nie wiadomo kto miałby jak określać i według jakich kryteriów, uzależnienia dostępu do środków". "Myśmy rzeczywiście przeciw temu występowali, nie tylko z panem premierem Węgier, ale również bardzo ciekawe były głosy ze środka Rady Europejskiej innych premierów, (...) wskazujące na niedookreśloność pewnych definicji, na bardzo duże ryzyko zastosowania zapisów w przypadkach, które nie mają określonego stanu prawnego" - dodał. Według premiera "ta zdolność negocjacyjna budowania koalicji, po stronie kilku naszych państw zwłaszcza Grupy Wyszehradzkiej, szczególnie Węgier i Polski zaskutkowała dobrym rozwiązaniem, w ramach którego Rada Europejska na zasadzie jednomyślności musi się wypowiedzieć w tej kwestii". "Powodem do dyskusji nad tym tematem był głos, z którym my się zgadzamy, żeby dyscyplina budżetowa, finansowa, działania antykorupcyjne, które są znakiem firmowym PiS, żeby te działania znalazły odzwierciedlenie w zapisach konkluzji. I znalazły" - poinformował szef rządu. "Zależało nam również, aby te niedookreślone procedury, które były w ramach Rady Unii Europejskiej opracowywane od ponad dwóch lat, żeby one się nie znalazły. I one się tutaj nie znalazły" - wskazał. Premier o zagranicznej prasie "Najlepiej o sukcesie Polski świadczą komentarze różnych mediów zachodnich, które - sądzę - także dla opozycji są mediami znanymi, ale stanowią też pewnego rodzaju wyznacznik opinii zachodniej. Dla mnie nie jest to żadna miara naszego zwycięstwa, bo pamiętam, co mówiła opozycja przy negocjacjach poprzedniej perspektywy budżetowej, że już nigdy do Polski nie trafią takie środki z polityki spójności. Otóż trafiły jeszcze większe środki i z polityki spójności i innych polityk" - oświadczył szef rządu, cytując m.in. "Washington Post" czy serwis Politico. "Ta perspektywa, najbliższe siedem lat, jest jeszcze dużo lepsza dla Polski niż poprzednia" - zauważył Morawiecki. Zwracając się do polityków opozycji, stwierdził, że będzie im "ciężko udowodnić, że 400 czy 350 to więcej niż 700". "Szansa na złotą dekadę" Morawiecki stwierdził, że "to jest dobry, albo nawet bardzo dobry budżet dla Polski". "On nie tylko nie oznacza, jak opozycja mówi: 'straconych lat', on oznacza wsparcie dla naszego modelu gospodarczego, zrównoważonego modelu gospodarczego i oznacza, że szansa na złotą dekadę, na bardzo dobre lata przed nami, jest znacząco wyższa" - powiedział Morawiecki. Jak podkreślił, środki z unijnego budżetu "wesprą rozwój infrastruktury w całej Polsce, wyrównanie dopłat dla rolników do średniej unijnej, czyli to, co sobie założyliśmy". "Ale także wesprą te procesy, na których nam bardzo zależy, czyli Polska jako kraj nowoczesny, Polska, która korzysta z innowacji innych, ale też rozwija innowacje swoje, rozwija działy badań, rozwoju, wdrażania różnych rozwiązań, bo wiadomo, że tam są najwyższe marże, a one się przekładają na wyższe pensje naszych pracowników, wyższe pensje naszych obywateli, a to jest najważniejszy cel naszej polityki, polityki europejskiej, polityki gospodarczej" - mówił premier. "Droga opozycjo, dzisiaj jest taki czas, że trzeba się uśmiechnąć, trzeba się uśmiechnąć do sukcesu, który odnieśliśmy" - stwierdził Morawiecki. Po zakończeniu przemówienia politycy PiS nagrodzili premiera brawami na stojąco, skandowali jego imię, szef rządu otrzymał też biało-czerwone kwiaty. Premier o "skąpych państwach" Powołując się na europejskich ekonomistów, Morawiecki wskazał, że "grupa najbardziej skąpych państw najbardziej korzysta na jednolitym rynku europejskim poprzez to, że są rajami podatkowymi oraz przez to, że kształtują regulacje i legislację głównie pod siebie". "My używaliśmy tych argumentów w bardzo konkretny sposób, w bardzo wielu momentach tworząc koalicje, alianse i sojusze, które pomogły nam przekonać zarówno Komisję Europejską, jak i całą Radę Europejską do naszego wariantu, do naszych propozycji, które niewiele się różniły od tego, co sobie założyliśmy" - podkreślił szef rządu. Podział unijnych środków Porozumienie zawarte przez przywódców państw UE zakłada powołanie funduszu odbudowy o wartości 750 mld euro: 390 mld euro będą stanowiły granty, a 360 mld euro pożyczki. Wartość całego budżetu UE na lata 2021-2027 wyniesie 1,074 bln euro. Polska - podała wcześniej KPRM - będzie mogła otrzymać z budżetu UE, tzn. w ramach Wieloletnich Ram Finansowych oraz Europejskiego Instrumentu na rzecz Odbudowy, ok. 139 mld euro w formie dotacji oraz 34 mld euro w pożyczkach. W przeliczeniu na złotówki - jak wylicza kancelaria premiera - oznacza to, że Polska będzie mogła skorzystać z ponad 776 mld zł wsparcia (w cenach bieżących), w tym: 623 mld zł w formie dotacji i 153 mld zł w formie niskooprocentowanych pożyczek.