W opublikowanym we wtorek (26 maja) wywiadzie premier Mateusz Morawiecki ocenia, że pandemia koronawirusa i jej gospodarcze skutki wywołały kryzys o wiele poważniejszy, niż wszystkie kryzysy w minionym stuleciu. "Proszę chociażby pomyśleć, że Stany Zjednoczone po siedmiu tygodniach mają 38,6 milionów bezrobotnych" - zauważył. Przypomniał, że już w kwietniu napisał w artykule na łamach "FAZ", iż polityka zaciskania pasa w czasie kryzysów w latach 2007-2013 nie sprawdziła się. "Dlatego teraz odpowiedź UE musi być bardzo zdecydowana i dać naszemu kontynentowi dźwignię rozwoju" - ocenił. Zdaniem premiera taką "dźwignią" powinny być inwestycje w infrastrukturę, innowacje i w ludzi. Symetryczna odpowiedź na kryzys "Tylko grając zespołowo możemy osiągnąć dobry europejski wynik. Pandemia dotknęła symetrycznie całą Europę, wiec także odpowiedź powinna być symetryczna" - powiedział Morawiecki. "Ufam, że ta uwodzicielska 'Europa dwóch prędkości', która niepokojąco często pojawiała się we wcześniejszych debatach, w tej całkowicie nowej sytuacji zostanie ostatecznie odłożona ad acta. Albowiem warunkiem sukcesu w walce z kryzysem jest solidarność wszystkich krajów UE" - uważa szef polskiego rządu. Odrzucił sugestię dziennikarza, że jak w czasie poprzednich kryzysów to Południe wydaje się być "chorym człowiekiem Europy". "Akurat teraz powinniśmy się wystrzegać podziału. Na przykład podziału na chorych i zdrowych. Byłoby to osądzaniem, a wręcz stygmatyzacją. Nie ma lepszej i gorszej Europy, a tylko Europa, która w obliczu wielkich problemów pilnie potrzebuje solidarności i współpracy" - podkreślił. Zdaniem Morawieckiego unijny program odbudowy po koronakryzysie powinien być elastyczny i odpowiadać na zróżnicowane potrzeby poszczególnych krajów. Jak ocenił, szybkie przyjęcie "nowego europejskiego planu Marshalla, pozwoli przekuć katastrofę pandemii w sukces i wzmocnienie UE". Wybory prezydenckie będą uczciwe Morawiecki zapewnił, że wzajemne zaufanie partnerów w rządzącym w Polsce obozie Zjednoczonej Prawicy jest "niezmienione i nie ucierpiało wskutek debat i decyzji na temat wyborów". Jak podkreślił, wybory prezydenckie w Polsce będą "w demokratycznym znaczeniu bezpośrednie, równe, powszechne i tajne". "Tak było w Polsce i tak będzie zawsze. Twierdzenie, że może być inaczej, jest absolutnie nie do przyjęcia. Oczywiście epidemia jest wyzwaniem, ale była nim także dla innych krajów. W Niemczech i Francji nie chodziło jednak ostatnio o wybory prezydenckie, dlatego u nas debata jest bardziej gorąca" - ocenił Morawiecki. Pytany, czy byłby gotów do ewentualnej kohabitacji swego rządu z prezydentem z innego obozu politycznego, Morawiecki odparł jedynie: "Prezydent Andrzej Duda cieszy się bardzo dużym poparciem obywateli i jest faworytem w wyborach. Współpraca z nim układa się bardzo dobrze, co było ogromnie ważne w obliczu pandemii". Sądy to nasza sprawa Morawiecki przekonuje także, że Polska jest otwarta na dialog w sprawie krytykowanej przez UE reformy sądownictwa, "ale musi on być prowadzony w duchu poszanowania prawa i historycznych uwarunkowań". Powołał się na przykład Niemiec, gdzie - jak twierdzi - po zjednoczeniu kraju na stanowiskach pozostawiono tylko 30 procent sędziów i prokuratorów z dawnej NRD. "W Polsce nigdy nie mieliśmy szansy oczyścić w ten sposób naszego systemu" - wskazał. Podkreślił też, że organizacja sądów jest suwerenną decyzją krajów członkowskich UE. "Polska, w duchu swojej konstytucji, jest w trakcie takiego organizowania sądownictwa w ramach europejskich traktatów, by było ono uczciwe, przejrzyste i wydajne" - przekonywał Morawiecki. I dodał, że nie zauważył, by ostatnie nominacje prezesa Sądu Najwyższego w Czechach oraz prezesa Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w Niemczech "były tak szeroko komentowane i krytykowane przez Komisję Europejską". Redakcja Polska Deutsche Welle